Poznań: Nowe zarzuty dla byłego posła PiS Tomasza G. Wyłudzenia z Sejmu, przywłaszczenie zaliczki i płatna protekcja
Były poseł PiS Tomasz G. ma zarzuty w kolejnej sprawie karnej. Tym razem jest podejrzany o wyłudzenie ponad 400 tys. złotych z kancelarii Sejmu, przywłaszczenie zaliczki z Wyższej Szkoły Handlu i Usług oraz płatną protekcję.
Były polityk został zatrzymany w ubiegłym tygodniu w poznańskim szpitalu, gdzie przebywał jako pacjent. Został przesłuchany w dyżurce lekarskiej. Prokuratura złożyła wniosek o jego aresztowanie, ale sąd uznał, że wystarczy 50 tys. zł kaucji.
Informację o zatrzymaniu i zarzutach dla eksposła Tomasza G. jako pierwsza podała "Gazeta Wyborcza". O trwającym śledztwie pisaliśmy już wcześniej na łamach "Głosu Wielkopolskiego". Wiemy, że byłemu posłowi PiS i Solidarnej Polski postawiono kilka zarzutów.
Pierwszy dotyczy wyłudzenia z kancelarii Sejmu ponad 400 tys. zł ryczałtu na prowadzenie biura poselskiego w Poznaniu. Chodzi o poprzednią kadencję Sejmu, gdy reprezentował PiS, a potem Solidarną Polskę, partię Zbigniewa Ziobry. Zdaniem poznańskiej prokuratury okręgowej, Tomasz G. nie rozliczył się z przyznanych mu publicznych pieniędzy, przedstawiał Sejmowi nierzetelne dokumenty.
Drugi zarzut: przywłaszczenie pieniędzy z Wyższej Szkoły Handlu i Usług w Poznaniu. Zdaniem prowadzącej śledztwo prokurator Katarzyny Podolak, Tomasz G. wziął zaliczkę ze szkoły, której jest właścicielem. Miał kupić meble dla uczelni oraz zrobić jej przeprowadzkę. Zdaniem śledczych, również z tej kwoty się nie rozliczył. Zaliczkę wziął w 2015 roku. Gdy prokuratura zabezpieczyła dokumenty z 2016 roku, żadnych faktur nie znalazła. W tym wątku trwa analiza kolejnych zabezpieczonych materiałów.
Trzeci zarzut to płatna protekcja. Tomasz G. na początku 2018 roku miał poprosić swoich znajomych o pomoc w rozliczeniu się z Sejmem z przyznanego mu kiedyś ryczałtu na prowadzenie biura poselskiego. Mieliby podpisać pewne dokumenty. W zamian za pomoc oferować miał im bezpłatne, dwuletnie studia MBA.
Były poseł PiS i Solidarnej Polski nie przyznał się do zarzutów. Złożył wyjaśnienia. Zdaniem prokuratury jego wersja jest sprzeczna z zebranymi dowodami.
Prokuratur Katarzyna Podolak kilka dni temu złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie byłego posła. Również dlatego, że ekspolityk bywa nieuchwytny pod podawanymi przez siebie adresami. Przede wszystkim jednak miał popełnić poważne przestępstwa zagrożone karą do 10 lat więzienia.
- Sąd zgodził się z moim wnioskiem, że jest wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez Tomasza G. zarzucanych mu czynów. Sąd zgodził się również, że istnieje obawa matactwa i grozi mu surowa kara. Jednak sąd uznał, że zamiast aresztu wystarczy wolnościowy środek zapobiegawczy w postaci 50 tys. zł poręczenia majątkowego
- mówi prokurator Katarzyna Podolak.
Prokuratura złoży zażalenie na decyzję sądu. Nadal domaga się aresztowania Tomasza G.
Tomasz G. nie odebrał od nas telefonu. Sprawę skomentował jego obrońca adw. Michał Pankowski. - Nie znam jeszcze materiału dowodowego, dlatego nie wypowiem się o szczegółach. Mój klient nie przyznaje się do winy. Kwalifikację prawną niektórych stawianych mu zarzutów oraz ich opis oceniam jako błędne. Podnosiłem to zresztą podczas posiedzenia aresztowego w sądzie. Będziemy walczyć w tej sprawie - podkreśla adw. Michał Pankowski, obrońca Tomasza G.
Przypomnijmy, że w poznańskim sądzie trwa już jeden proces Tomasza G. Jest oskarżony o wyłudzanie kredytów pod koniec lat 90. Pracował wówczas w rodzinnych sklepach meblowych. Potem zaczął polityczną karierą. Trzykrotnie z listy PiS wchodził do Sejmu. Posłem przestał być w 2015 roku. W ostatnich wyborach bez powodzenia kandydował do Sejmu z komitetu Korwin.