Sąsiedzi Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu skarżą się na hałas dobiegający z Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Weterynaryjnej. Dzień w dzień, od kilku miesięcy nie mogą spać, bo pod ich oknami szczekają psy.
Uniwersyteckie Centrum Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu to miejsce, gdzie zwierzęta mogą liczyć na opiekę medyczną, ale także służy szkoleniu przyszłych weterynarzy. Dlatego w centrum od kilku lat mieszkają psy rasy beagle wykorzystywane w procesie dydaktyczny. Aktualnie jest ich jedenaście.
Jednak od kilku miesięcy ich obecność w zewnętrznych kojcach przy centrum spędza - i to dosłownie - sen z powiek pobliskich mieszkańców.
– Niedziela, godz. 6.30 a my słyszmy szczekanie, wręcz płacz zwierząt. Sytuacja powtarza się od kilku miesięcy dzień w dzień. Czasami psy ujadają tak od rana do nocy praktycznie bez przerwy – mówi Paweł Karwowski, mieszkaniec Poznania.
Podobna sytuacja miała miejsce rok temu. Wówczas mieszkańcy byli zaniepokojeni tym, w jakich warunkach przebywają zwierzęta.
Polecamy: Poznań: Psy z Uniwersytetu Przyrodniczego trzymane są w złych warunkach?
– Uważam, że tym psom jest bardzo dobrze, ale być może przechodzą jakąś traumę. Faktem jest, że to szczekanie jest uciążliwie. Klinika znajduje się przy dużym osiedlu, gdzie dźwięk po prostu się niesie – zwraca uwagę P. Karwowski.
– Być może uniwersytet mógłby klinikę prowadzić w innym miejscu. W takich warunkach nie da się żyć. To nie jest dobre miejsce także dla zwierząt
- dodaje.
Iwona Cieślik, rzeczniczka Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu tłumaczy, że możliwości przeniesienie kliniki i kojców nie ma.
- Pies szczeka, bo jest psem. Zwierzęta tak okazują emocje, gdy studenci przychodzą je karmić lub wyprowadzić na spacer - mówi. - Co więcej, mieliśmy wizyty Inspekcji Weterynaryjnej, a nawet behawiorysty. Psy mają tu dobre warunki - dodaje.