Poznań: Kłamała w sprawie śmierci Ewy Tylman. Karolina K. usłyszała wyrok. Współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego uniewinniony
Poznański sąd skazał Karolinę K. za składanie fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym śmierci Ewy Tylman. Uniewinniony został za to Radosław Białek, ówczesny współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego, który miał nakłaniać kobietę do składania fałszywych zeznań.
- Zebrany w sprawie materiał dowodowy, w sposób niebudzący najmniejszych wątpliwości, potwierdza sprawstwo Karoliny K. Ona sama konsekwentnie przyznawała się do winy w toku postępowania - mówiła po ogłoszeniu wyroku sędzia Renata Żurowska.
Przypomnijmy, że Karolina K. oraz Radosław Białek zostali oskarżeni przy okazji sprawy śmierci Ewy Tylman. Kilka dni po zaginięciu 26-latki, Karolina K. zgłosiła się na policję i powiedziała, że widziała jak jakiś mężczyzna szarpał się z kobietą na moście Rocha a następnie wrzucił ją do Warty.
Szybko wyszło jednak na jaw, że kobieta wymyśliła swoje zeznania. W trakcie policyjnych przesłuchań przyznała się do złożenia fałszywych zeznań. W ocenie policjantów miał ją do tego namawiać Radosław Białek, ówczesny współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego.
Tak jak sędzia Żurowska nie miała wątpliwości co do winy Karoliny K., tak też była w pełni przekonana o niewinności Radosława Białka.
- W świetle wyjaśnień Karoliny K. nie sposób było przypisać winę Radosławowi Białkowi. Karolina K. wskazała, że 24 listopada 2015 roku została zaczepiona przez nieznanego mężczyznę na wybiegu dla psów. Ten sam mężczyzna odwiedził ja w mieszkaniu dzień później i miał nakłaniać do złożenia fałszywych zeznań. Tymczasem z materiału dowodowego jednoznacznie wynika, że Radosław Białek w tym okresie przebywał poza Poznaniem i Polską. Świadczą o tym zeznania Radosława R. (inny współpracownik Rutkowskiego - dod. red ) oraz zdjęcia dokumentujące pobyt obu mężczyzn za granicą
- wyjaśniała sędzia Renata Żurowska.
I dodawała: - Skoro w tych dniach Radosław Białek bez najmniejszych wątpliwości przebywał poza Polską, to nie mógł być obecny w domu Karoliny K. i z nią rozmawiać.
Karolina K. została skazana na karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz grzywnę 1000 zł.
- Mimo że składanie fałszywych zeznań jest czynnością naganną, oskarżona do tej pory była osobą niekaraną i nie można stwierdzić, że jest osobą na tyle zdemoralizowaną, by zasługiwała na bezwzględne więzienie - tłumaczyła sędzia Renata Żurowska.
I dodawała: - W ocenie sądu zasłużyła na danie jej szansy. W świetle jej przeszłości to wydarzenie było incydentem w jej życiu.