Poznań: Droga jak szwajcarski ser. Mieszkańcy ulicy Szklarniowej mają dość jazdy po dziurach
Piach, błoto i dziura na dziurze, a obok nowe domy w zabudowie bliźniaczej - tak prezentuje się jedna z ulic na poznańskim Morasku. Na Szklarniowej wciąż przybywa mieszkańców, ale na porządny remont drogi na razie się nie ma co liczyć.
Zjeżdżając z ul. Morasko w ul. Szklarniową można odnieść wrażenie, że wjeżdża się do wsi, a nie jedzie miejską ulicą. Nie czeka tam na nas równa, asfaltowa droga. Są betonowe płyty, po których samochód dość sprawnie, z lekkimi wstrząsami, jest w stanie przejechać. Jednak po minięciu kilku posesji, betonowe płyty znikają. W zamian czeka nas błoto i niezliczone dziury, które omijać trzeba z uwagą i zręcznością... sapera.
Ul. Szklarniowa jest drogą dojazdową dla kilkudziesięciu rodzin mieszkających przy tej ulicy. Codziennie korzystają z niej także mieszkańcy Suchego Lasu i Moraska. Jest ona też jedną z najkrótszych dróg, prowadzących do nowo powstałej na Umultowie Szkoły Podstawowej nr 93.
- W okresie jesienno-zimowym ta droga jest koszmarna. Ostatnio sąsiad jadąc ul. Szklarniową uszkodził sobie samochód. Tu nie da się normalnie jechać
- skarży się jeden z mieszkańców. I dodaje: - Wielokrotnie wysyłaliśmy w tej sprawie zawiadomienia do ZDM zarówno bezpośrednio, jak i przez Facebooka.
Jak mówią mieszkańcy, jedynym działaniem ZDM jest przyjazd równiarki, czyli maszyny do wyrównywania powierzchni. Jednak ich zdaniem to za mało, ponieważ wystarczy jeden dzień deszczu i zasypane dziury ponownie są wypłukiwane.
- Ten początkowy odcinek ulicy, na którym są płyty, jest jeszcze w porządku. Ale im dalej, tym tak naprawdę gorzej
- mówi pan Marek, mieszkający przy ul. Szklarniowej.
Zarząd Dróg Miejskich w rozmowie z „Głosem” tłumaczy, że ul. Szklarniowa w zeszłym roku była równana kilkanaście razy. Za każdym razem służby przyjeżdżały po zgłoszeniach mieszkańców.
- W tym roku także otrzymaliśmy już zgłoszenie z tej ulicy. Jednak niekorzystne warunki atmosferyczne wstrzymały prace na drogach gruntowych. Błoto lub zmarznięte podłoże może spowodować, że równiarka wyrządzi więcej szkód niż przyniesie pożytku. Maszyna do równania podłoża mogła wyjechać dopiero w zeszłym tygodniu, jednak tylko na wybrane ulice - wyjaśnia Marcin Idczak z ZDM.
- Ta droga to same kratery. Doszło już nawet do tego, że mieszkańcy sami zrzucili się na żwir, żeby trochę przysypać i wyrównać chociaż fragment tej drogi - zaznacza pan Marek.
Kazimierz Borkowski przy ul. Szklarniowej mieszka od trzech lat. Część drogi również wyrównuje na własną rękę. - Naprawiam ją tak często, jak tylko mogę. Przejeżdżam tu maszyną, bo miasto robi to bardzo rzadko - przekonuje Kazimierz Borkowski, który oferował samodzielne wykonanie nawierzchni na całej długości ul. Szklarniowej.
- Składałem wniosek do Zarządu Dróg Miejskich, gdyż chciałem sam tę drogę zrobić. Odmówili mi, ponieważ nie ma tu kanalizacji deszczowej, przez co po wykonaniu nawierzchni niektóre posesje mogłyby zostać zalane
- wyjaśnia Kazimierz Borkowski.
Potwierdza to Paweł Matuszak, przewodniczący zarządu Rady Osiedla Morasko-Radojewo. - Jako rada osiedla robimy, co w naszej mocy. Było już korytowanie tej drogi, został nawieziony gruz, pojawia się równiarka - tłumaczy Paweł Matuszak. I kontynuuje:
- Dopóki nie zostanie wykonana kanalizacja deszczowa, poprawa nawierzchni i wylanie betonu nie będą możliwe. To problem wielu dróg na Morasku, Radojewie i Umultowie. Szklarniowa jest brana przez ZDM pod uwagę, ale najpierw muszą wykonać ul. Hodowlaną, która znajduje się obok.