Poznań: Dorota zaginęła tuż po wyjściu z domu męża. Do dziś nie wiadomo, co się stało. Proces jej męża nie ruszył, bo... był na urlopie
Dorota zaginęła w tajemniczych okolicznościach tuż po wyjściu z domu męża. Teraz mężczyzna będzie odpowiadał przed sądem za groźby, które miał kierować wobec swojej żony i jej siostry. Chociaż proces miał ruszyć w piątek, został odroczony, bo sam oskarżony... jest na urlopie.
17 grudnia 2016 roku 29-letnia ówcześnie Dorota przyjechała do mieszkania swojego męża. Była z nim w trakcie rozwodu. Tamtego dnia chciała zobaczyć się ze swoimi dziećmi. Na co dzień były one pod opieką jej męża, lecz kobieta miała prawo do widzeń z nimi. Jak twierdził potem mąż kobiety, tego dnia, kiedy przyszła, dzieci akurat miało nie być w domu. To dlatego Dorota miała szybko wyjść. Co się stało z nią potem? Tego nie ustalono do dzisiaj. 29-latka zaginęła, a wszelkie ślady po niej się urywają.
Śledczy od początku podejrzewali, że za zaginięciem Doroty może stać jej mąż, starszy od niej o 20 lat. Z relacji bliskich kobiety wynikało, że od dłuższego czasu miała z nim napięte relacje. Miało dochodzić do kłótni, szarpanin, czy gróźb. W listopadzie 2016 roku poznański sąd skazał męża kobiety za naruszenie nietykalności osobistej Doroty, chociaż on sam przekonywał, że nie uderzył swojej żony. Do awantury doszło w 2015 roku.
To jednak nie była jedyna sprawa, która trafiła do sądu. Na początku 2019 roku śledczy oskarżyli męża Doroty o kierowanie wobec niej oraz jej siostry gróźb karalnych.
– Mężczyzna został oskarżony o kierowanie gróźb karalnych od czerwca 2015 do grudnia 2016 roku
– mówił nam prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Głównym dowodem w sprawie mają być nagrania, na których podobno słychać groźby kierowane do obu kobiet.
Chociaż akt oskarżenia trafił do sądu jeszcze na początku roku, przez długi czas nie było wiadomo, który sąd będzie miał zająć się tą sprawą. Początkowo poznański sąd chciał przenieść sprawę do Wrześni, na co nie zgadzała się siostra Doroty.
– Ze strony rodziny pani Doroty istnieją zastrzeżenia dotyczące sądu we Wrześni tym bardziej, że w przeszłości tamtejszy sąd umarzał już sprawy związane z panią Dorotą. Dlatego też zależało nam, aby proces męża pani Doroty toczył się przed sądem w Poznaniu – tłumaczył Jakub Antkowiak, pełnomocnik rodziny Doroty.
Ostatecznie podjęto decyzję o tym, że proces będzie toczył się w Sądzie Rejonowym Poznań Grunwald i Jeżyce. Miał on się rozpocząć w piątek, lecz ostatecznie do tego nie doszło. Na sali rozpraw nie pojawił się bowiem sam oskarżony, który akurat... jest na urlopie. Z tego powodu sędzia przychylił się do wniosku o odroczenie rozprawy. Jednocześnie sąd proponował obu stronom zawarcie ewentualnego porozumienia i dobrowolnego poddania się karze. To jednak wydaje się mało prawdopodobne.
Sprawdź też: Poznań: Dorota zaginęła tuż po wyjściu z domu męża. Prokuratura oskarża go teraz o groźby karalne
Obrońca męża Doroty nie chciała komentować sprawy. Stwierdziła, że bez pozwolenia swojego klienta nie może się wypowiadać. W przeszłości sam mąż Doroty w przekonywał nas, że nie skrzywdził swojej żony. Spekulował, że być może kobieta wsiadła do kogoś „na stopa” i ta osoba zrobiła jej krzywdę.