Poznań: Chory na raka pan Zenon przekazał 10 tys. zł Hospicjum Palium. Pomógł też innym

Czytaj dalej
Fot. Lukasz Gdak
Błażej Dąbkowski

Poznań: Chory na raka pan Zenon przekazał 10 tys. zł Hospicjum Palium. Pomógł też innym

Błażej Dąbkowski

Prawie 14 tys. złotych chory na raka prostaty Zenon Fabiś przekazał na cele dobroczynne. Choć stać go już na leki nadal można go spotkać na rynku Jeżyckim, gdzie sprzedaje książki. – Nie mogę ich wyrzucić, warto im dać drugie życie – mówi 82-latek.

Na początku sierpnia pisaliśmy o historii starszego poznaniaka Zenona Fabisia. Mężczyzna, który od ponad dwóch lat walczy z nowotworem prostaty postanowił w nietypowy sposób zebrać pieniądze na leki. Przez kilka miesięcy można go było spotkać na rynku jeżyckim, gdzie za symboliczną złotówkę sprzedawał książki z prywatnej kolekcji.

– Lekarz powiedział, że wygrałem bitwę, ale muszę pamiętać, że to nowotwór złośliwy i zawsze mogą wystąpić przerzuty. Cały czas muszę jednak kupować drogie leki

– tłumaczył poznaniak. Niestety niska emerytura pana Zenona nie pozwalała mu na wykupienie drogich leków.

Po naszej pierwszej publikacji znalazły się tysiące osób z całej Polski, które poruszyła historia chorego mężczyzny. Na targowisku przy jego skromnym stanowisku ustawiły się dziesiątki mieszkańców, którzy nie tylko chcieli kupić książkę, ale także przekazać własne zbiory.

Emeryt cały czas podkreślał, że nie chce jałmużny, zgodził się jednak na zorganizowanie na jego rzecz aukcji książek na platformie charytatywni.allegro.pl, która umożliwia licytowanie przedmiotów na szczytne cele, bez opłat ani prowizji.

Zorganizowana przez Allegro i „Głos Wielkopolski” akcja „Książki Pana Zenona” ruszyła 8 sierpnia. Ostatnie licytacje zakończyły się w poniedziałek 3 września. Dla pana Zenona wystawiono aż 760 aukcji, które łącznie odwiedziło ponad 31 tysięcy internautów. Na leczenie seniora udało się zebrać 30 121 złotych. Ale nie była to jedyna zbiórka. Własną, za zgodą starszego poznaniaka ruszył też znany bloger Łukasz Jakóbiak, który ostatecznie przekazał mu 64 tys. zł.

Jak się okazuje, część tej kwoty, mimo walki z nowotworem pan Zenon przekazał na cele charytatywne.

– Nie spodziewałem się, że tak wiele osób przejmie się moim losem, dlatego postanowiłem podzielić się pieniędzmi z osobami, które ich potrzebują

– mówi Zenon Fabiś. Emeryt przekazał 10 tys. zł na poznańskie Hospicjum Palium, 3 tys. na leczenie chorej dziewczynki znajdującej się pod opieką Fundacji Pomóżmy Sobie i 800 zł matce samotnie wychowującej czwórkę dzieci.

Barbara Grochal, członek zarządu hospicjum przyznaje, że wizyta pana Zenona bardzo ją wzruszyła. – Próbowaliśmy go przekonać, że ma własne, niemałe potrzeby, ale się uparł. To niesamowity człowiek o wielkim sercu – przyznaje. Hospicjum Palium już wysłało podziękowania dla darczyńcy, otrzyma on także zaproszenie na uroczysty koncert, który odbędzie się w lutym. – Jeszcze raz chcemy mu osobiście podziękować – dodaje B. Grochal.

Pan Zenon zaznacza, że nadal chce pomagać innym. – Jeśli zgłosi się do mnie hospicjum, nie będę się wahał – zapowiada.

Co ciekawe, nadal można go spotkać na rynku Jeżyckim. Teraz już znacznie rzadziej, ale jak tłumaczy emeryt, chce sprzedać resztę książek, którą przekazały mu osoby z całego kraju.

– Nie mogę ich po prostu wyrzucić, bo tak nie traktuje się książek. Trzeba im dać drugie życie

– mówi. Teraz jednak pan Zenon zamierza trochę odpocząć, w przyszłym tygodniu wybiera się na kilkanaście dni do sanatorium.

– 9 października skończyłem 81 lat, dlatego cieszę się z każdego dnia, jaki otrzymuję od Boga. Wyniki badań mam stabilne, dlatego chciałbym jeszcze komuś pomóc – podsumowuje.

KOMENTUJE MONIKA KACZYŃSKA

Na początku sierpnia do stoiska pana Zenona ustawiały się długie kolejki.

Widzieć dalej niż własne potrzeby
Trudno nie popaść w egzaltację pisząc o panu Zenonie. Ten starszy, chory na raka człowiek, żeby dorobić na konieczne leki, na które nie wystarczało mu z emerytury wyprzedawał na rynku Jeżyckim domową bibliotekę. Jego los poruszył poznaniaków. Pan Zenon nie chciał jednak pieniędzy. Zgodził się jedynie przyjąć książki. Część z nich nadal sprzedaje.

Dzięki pomocy wielu zaangażowanych w sprawę osób udało się zgromadzić sumę, która zabezpieczy pana Zenona na przyszłość i pozwoli nie martwić się o wykupienie recept. Pan Zenon uznał, że dostał więcej niż potrzebuje, więc zdecydował się podzielić z innymi. I to wcale nie symbolicznie. Oddał hospicjum i innym potrzebującym kilkanaście tysięcy złotych. Tak po prostu. „Uparł się” mówią pracownicy hospicjum. Właściwie w tym miejscu pozostaje tylko z szacunkiem skłonić głowę.

Pan Zenon imponuje mi od pierwszej chwili, gdy o nim usłyszałam. Hartem ducha, który kazał mu walczyć z chorobę i mimo wieku zarabiać nie prosząc nikogo o pomoc, skromnością, która kazała mu mówić oferującym pomoc, że przecież nie brakuje mu wiele.

Teraz zaimponował mi troską o innych. Udowodnił, że własne zmagania z chorobą i codziennością nie przesłoniły mu potrzeb i cierpienia innych. I to właśnie z nimi pan Zenon postanowił podzielić się częścią tego co otrzymał. Dla mnie to bardzo ważna lekcja empatii. Mam nadzieję, że już zawsze będą potrafiła wyciągnąć z niej praktyczne wnioski.

Niestety, w całej tej sytuacji nasuwa mi się jeszcze jedna, bardziej gorzka refleksja. O tym, że cały ten łańcuch dobra został uruchomiony przez niewydolne państwo, które nie potrafi zadbać o swoich obywateli. To skandal i wstyd, żeby człowieka, który uczciwie przepracował całe życie nie było stać na standardowe leczenie. System zawiódł, jak już zawodził nie raz. Ale także po raz kolejny nie zawiedli ludzie. Ci, którzy nie przeszli obojętnie obok pana Zenona i zorganizowali pomoc. On sam zaś może być dla nas wszystkich wzorem tego jak przyjmować pomoc. Bo to naprawdę trudna sztuka.

Błażej Dąbkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.