Poza własną zagrodą. Jesteśmy tylko jednym z trybów wielkiej polityki
Często mówią: pisz o sprawach krajowych, ludzi to interesuje. Może i tak, ale na Nowy Rok ludzie chcą też zrozumieć, co może się wydarzyć, jakie czekają nas zagrożenia itd. Wszystko, co dzieje się w Polsce, ma odzwierciedlenie w światowych, a przynajmniej europejskich trendach. I najczęściej nie u nas się zaczyna.
Tak było już w latach 80., kiedy zaczęła się wielka transformacja świata i rozpad ZSRS. Lubimy o sobie jako Polacy myśleć: „to my zrobiliśmy”, szczególnie w odniesieniu do obalenia komunizmu. W rzeczywistości, byliśmy tylko jednym z trybów wielkiej polityki, a przede wszystkim wielkiej idei.
Wielka zmiana społeczna i polityczna zazwyczaj potrzebuje nowego środka przekazu, tak jak w czasach reformacji - pół tysiąclecia temu nowa idea religijna dostała nową możliwość oddziaływania, czyli drukowaną książkę. Także dziś nowe idee mają nową możliwość wpływania na opinię publiczną poprzez niezależne lub prawie niezależne od rządów media społecznościowe.
Nie ma dzisiaj chyba żadnego zjawiska w Polsce, które by nie miało swego międzynarodowego kontekstu: populizm, niechęć do elit, nacjonalizm, wszystko to znamy już z demokracji zachodnich. Oczywiście, że te same zjawiska niejednokrotnie w różnych kontekstach ustrojowych działają nieco inaczej. Tak jak ten sam wirus na każdego może trochę inaczej zadziałać. Niechęć do elit mniej groźna jest dla Brytyjczyków, bo mają mocniejsze instytucje, podobnie w USA. To samo narzekanie u nas może przynieść znacznie gorsze skutki.
Przychodzi Nowy Rok i pytamy się nawzajem: jaki będzie? Nie zadecydują o tym ani PiS, ani PO. Nie ułoży nam go Krystyna Pawłowicz z posłem Piotrowiczem. Wiele zależy choćby od relacji amerykańsko-rosyjskich. Pierwszy z brzegu przykład: jeśli zaogni się sytuacja na froncie w Donbasie, rok będzie zupełnie inny.
Zapomnieliśmy już, że żyjemy w cieniu tlącej się wojny na dość dużym terytorium wschodniej Ukrainy. Minął co prawda właśnie rok ważnych wyborów, w Niemczech, Francji czy Holandii, ale znów - znacznie więcej niż myślimy zależy od nowego rządu w Niemczech. To złudzenie części polskich polityków, że możemy się nie oglądać na to, co dzieje się na światowych rynkach, co mówi Bruksela. Nawet we wczesnym średniowieczu piastowskie plemiona zależały od siebie, a co dopiero dzisiejsza Polska na skrzyżowaniu wielkich europejskich dróg.
Nie ma już czystej suwerenności w środku Europy, są współzależności i żeby dobrze zagrać o polską przyszłość, trzeba te współzależności wykorzystać, zamiast marzyć o kryształowej suwerenności. Tego rozsądku w rozglądaniu się poza własną zagrodę życzmy sobie na Nowy Rok.