Po pierwsze wszystko to można (by było) zgrać:
Rzeszów ma plan ogólny zagospodarowania dla całego miasta w granicach z 1990 roku, (53,7km2) który choć formalnie już nie obowiązuje, to stał się podstawą projektowanych rozwiązań drogowych dla miasta, przyjętych w obowiązującym jeszcze Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania przestrzennego. Niewielka tylko część planowanych przebiegów nowych dróg zbiorczych zdezaktualizowała się (mówiąc wprost: została zabudowana).
Gdyby miasto naprawdę chciało ten problem rozwiązać (a pamiętajmy, że specustawa drogowa niedługo wygasa i raczej nie będzie przedłużana), to należało zrobić PLANY ZAGOSPODAROWANIA DLA PLANOWANYCH NOWYCH ULIC ZBIORCZYCH i ich pasów drogowych dla całego miasta, a deweloperom np. zaproponować zabudowę wdłuż tych planowanych ulic zbiorczych blokami z ciągiem skepów i usług wzdłuż parteru budynków, z odpowiednim odstępem od drogi zbiorczej przeznaczonym na zieleń izolacyjną i wjazdem w ich osiedlowe uliczki z takiej znowej, dwupasmowej międzyosiedlowej ulicy. Istnienie ważnych planów zagospodarowa dla nowych 2-pasmowych ulic zbiorczych, pełniących funkcje ringu drogowego wokół miasta, wykluczyłoby prawnie jakąkolwiek możliwość zabudowy terenów pod takie ulice planowanych.
Aktualny stan to także wina błędnego dogmatyzmu urbanistycznego, niestety w Rzeszowie obecnego i wmawianego kolejnym prezydentom Rzeszowa od ponad 20 lat przez dyrektor Biura Rozwoju Miasta, którego skutki widzimy choćby na os. Strzyżowska czy Bł. Karoliny: wąskie osiedlowe uliczki, po których z trudem kluczą pomiędzy zaparkowanymi autami mieszkańców autobusy regularnych linii MPK. Jednocześnie brak realizacji zaplanowachych wcześniej szerokich osiedlowych ulic zbiorczych (kto wie że osiegle Błogosławionej Karoliny miały przecinać dwie, łączące z południa na północ ulice Krakowską z obeną ul. 9 Dywizji Piechoty przez Staroniwską po drodze), które powinny powstawać razem z pierwszymi blokami w ich rejonie. Ulice zbiorcze to także naturalne pasy dla magistralnego uzbrojenia takich terenów. Zamiast tego mamy ciągnącą się kilometrami plątaninę osiedlowych uliczek i kilometrowe korki na jedynych wyjazdach/dojazdach z osiedli: ul.bł. Karoliny, Kwiatkowskiego czy Paderewskiego. Zabudowa osiedla bł. Karoliny ciągnie się już aż po ul. Pańską (z kopalnią gazu ograniczającą możliwość budowy w pobliżu dwupasmowej ulicy zbiorczej) i nigdzie nie przewidziano luk w tej zabudowie pod ulicę zbiorczą wyprowadzającą ruch z osiedla inaczej niż jedyną i wąską ul. bł. Karoliny w kierunku al. Witosa
Przesiadki na komunikację miejską to nie wymusi, bo ona najpierw też musi być dobrze zorganizowana, wydolna, często kursująca i mieć po czy jeździć, by szybko dowozić do celu. Nic nie da tworzenie szeregu nowych linii kursujących 2 do 5 razy na dobę, z powykręcanymi trasami i obsługujących je autobusów stojących raz w korku z samochodami 40 minut na jedynym wyjeździe z osiedla, a drugi raz jeszcze na dziesięciu - co oczywiste - przystankach po drodze, przez co czas dojazdu autobusem staje się nie do zaakceptowania orzez potencjalnych pasażerów - mieszkańców wybierających z tego powodu samochód - i błędne koło się zamyka. Potwierdzi to każdy człowiek z prawem jazdy. Zabudowano (pawilonem "Agata") planowany kiedyś drugi wyjazd z osiedli Drabinianka i Budziwój. Tak sano rondka i prawoskręty lokalnych uliczek nie rozwiążą problemów na Słocinie - tam trzeba wrócić do koncepcji przedłużenia al. Krzyżanowskiego (obok salonu Forda) przecinającego ul. Rocha lub Powst. Wlkp i równolegle do Słocińskiej prowadzącej potem, po tejże przecięciu do ul. Lwowskiej - obok ul.św. Kingi i w Malawie, za ul.Olbrachta. Od tej nowej ulicy, podnóżami Pogórza po linii mniej więcej Wieniawskiego, Robotnicza/Spacerowa do Sikorskiego za salonen skody i dalej do Drogi Południowej i jej załomu na Tyczyn blisko Strugu winna prowadzić zbiorcza dwupasmowa droga ringu okalającego Rzeszów. By Droga Południowa służyła także mieszkańcom nie tylko tranzytowi