Powiat nowosolski: Władza się powiększa
Absolutorium nie było - aż 10 radnych powiatu wstrzymało się od głosu. Udało się jednak przegłosować zwiększenie osób w zarządzie.
- Klub radnych PSL nie ma wątpliwości, że pani skarbnik i jej służby wykonały kawał dobrej roboty. Mamy ogromny dylemat, bo jesteśmy świadomi, że absolutorium udziela się za wykonanie budżetu i tu nie mamy zastrzeżeń. Ale chcemy dać wyraz naszej dezaprobacie, dla działań tego zarządu - tak swoje wystąpienie zaczął radny Mirosław Olejniczak, gdy na piątkowej sesji przyszło do głosowania właśnie nad absolutorium dla zarządu. - Ubolewam, że nie wsłuchujecie się w głosy opozycji, które są dla was do przyjęcia tylko wtedy, gdy się z wami zgadzają. Lekceważąc radnych największego klubu, lekceważycie naszych wyborców - mówi radny, zarzucając władzom powiatu również złą politykę kadrową i płacową w starostwie, „skrajnie nieodpowiedzialne” działania zarządu w sprawach oświatowych czy „rażący brak samodzielności”.
Gdy przyszło do głosowania, obradująca w dwudziestoosobowym składzie rada podzieliła się na dwie połowy. 10 radnych zagłosowało za udzieleniem absolutorium, 10 radnych wstrzymało się od głosu. W związku z tym, że potrzebna była bezwzględna większość, rada uchwały nie podjęła. Co dalej? Jak czytamy w ustawie o samorządzie powiatowym, „odrzucenie w głosowaniu uchwały o udzieleniu absolutorium jest równoznaczne z przyjęciem uchwały o nieudzieleniu zarządowi absolutorium”, co z kolei jest równoznaczne ze złożeniem wniosku o odwołanie zarządu. Szanse na to są jednak znikome, bo do odwołania zarządu potrzebne jest trzy piąte głosów składu rady. Tak czy siak, rada ma na taki ruch dwa tygodnie.
Co ciekawe, pojawiły się też głosy, że nie można mówić o braku absolutorium, bo głosów „przeciw” nie było więcej niż tych „za”. De facto nie było ich wcale.
- Sytuacja bardzo dziwna, bo oto rada przyjęła uchwałę w sprawie sprawozdania finansowego, natomiast zarząd absolutorium nie otrzymuje. Zdaję sobie sprawę, że do tego wyniku przyczyniła się nieobecność jednego z radnych. Kolejna dziwna sytuacja w radzie powiatu - komentował przewodniczący Jarosław Suski, mając na myśli Romualda Fedorczaka, który nabawił się poważnej kontuzji podczas charytatywnego meczu piłki nożnej.
- To uzasadnienie jest dla mnie nie do przyjęcia! - mówił radny Andrzej Ziarek
- Mówi się trudno. My tutaj jesteśmy od realizacji naszych celów naszych zadań będziemy je realizować zgodnie z tym, co założyliśmy - skwitował z kolei starosta Waldemar Wrześniak.
Ale to nie wszystkie ciekawostki z piątkowej sesji. Uważni obserwatorzy pamiętają zapewne, że na początku kadencji zarząd powiatu został zmniejszony z pięciu do trzech członków. Nic więc dziwnego, że niektórzy radni nie mogli pogodzić się faktem, że na sesji pojawiła się propozycja powrotu do starych rozwiązań. Uzasadnienie do uchwały zmieniającej statut powiatu było krótkie - chodziło o „zapewnienie większej reprezentatywności radnych w zarządzie”. Na dyskusję nie trzeba było długo czekać.
- Czy ci członkowie zarządu będą na etacie czy nie? - pytał radny Zygmunt Muszyński. - Decyzję podejmiemy po głosowaniu, w późniejszym terminie - brzmiała odpowiedź starosty.
- Na początku kadencji głównym argumentem przewodniczącego były oszczędności. Wydaje mi się, że w trzyosobowym składzie bardzo dobrze sobie radziliście - argumentował radny Grzegorz Zwarycz. - Zwiększenie reprezentatywności to były państwa oczekiwania. I jest to odpowiedź na te dążenia. A uzasadnienia były przede wszystkim takie, by zmniejszenie składu pozwoliło na szybsze działania. Sytuacja jest dynamiczna, przygotowujemy się do pewnych działań, ogromny projekt oświatowy wymaga zaangażowania jednego z członków zarządu. Nowi członkowie przejmą część obowiązków - wyjaśniał W. Wrześniak. - Co do reprezentatywności, to w jakiś sposób zostało to zaspokojone powołaniem na wice¬starostę kolegi, który jest radnym - nie dawał za wygraną G. Zwarycz. - Celem funkcjonowania zarządu powiatu nie są oszczędności, tylko skuteczność działania - włączył się w dyskusję J. Suski.
- To uzasadnienie jest dla mnie nie do przyjęcia. Nie wiemy czy to są członkowie etatowi czy nie. Dwóch dodatkowych członków to potężne koszty. Dla mnie jest to kluczowa informacja - denerwował się radny Andrzej Ziarek, który przy okazji zgłosił wniosek o zdjęcie kontrowersyjnej uchwały z porządku obrad. Wniosek nie przebrnął przez głosowanie, ale zrobił to inny, zgłoszony przez radnego Jarosława Intka, który apelował o zakończenie dyskusji.
Ostatecznie zmiany w statucie przegłosowano. Za głosowało 15 radnych, trzech było przeciw, dwie osoby wstrzymały się od głosu.