Poważna wpadka Anwilu. Może być bolesna
Po sensacyjnej porażce w Tarnobrzegu Anwil Włocławek bardzo skomplikował sobie walkę o drugie miejsce przed play off.
Siarka Tarnobrzeg - Anwil 84:83
Kwarty: 20:25, 21:21, 25:22, 18:15
SIARKA: Bell 19 (3), Zalewski 15 (3), Wall 15 (1), Młynarski 11 (2), Robbins 10 oraz Strzelecki 10, Patoka 4.
ANWIL: Jelinek 13 (1), Bristol 12, Andjusic 7 (1), Łączyński 4, Stelmach 4 oraz Tomaszek 16, Chyliński 15 (5), Dmitriew 7, Skibniewski 5 (1).
Statystyki zespołowe
SIARKA: za 1 - 5/7, za 2 - 26/42, za 3 - 9/29, 25 asyst, 41 zbiórek (15 w ataku), 9 strat, 6 przechwytów, 7 bloków, 17 fauli.
ANWIL: za 1 - 13/16, za 2 - 23/40, za 3 - 8/27, 16 asyst, 33 zbiórki (12 w ataku), 7 strat, 7 przechwytów, 7 bloków, 17 fauli.
- Jeśli ktoś myślał, że jesteśmy już wielką drużyną, to jest w błędzie. Czeka nas bardzo dużo pracy - idealnie skomentował mecz trener Anwilu Igor Milicic.
To był bardzo zimny prysznic przed decydującą walką o jak najwyższe miejsca przed play off. Decydujące będą mecze ze Stelmetem, Polskim Cukrem i Wilkami Morskimi, choć teraz już nikt nie jest pewnien, czy nie przydarzą się Anwilowi kolejne „wypadki przy pracy” w meczach z Treflem, Polfar-mexem czy Startem.
To była największa wpadka włocławian w tym sezonie, w którym notują wygraną za wygraną i byli wiceliderem tabeli. A Siarka ostatnio notowała przegraną za przegraną i była druga od końca. Na dodatek, wygrała w siódemkę z Anwilem, który co prawda też grał bez Bartosza Diduszko i Champa Oguchiego (drobne urazy), ale za to z Michałem Chylińskim.
Nie trzeba nikogo przekonywać, że włocławianie myśleli, że mecz wygra się sam. A tak z polskiej lidze nie jest. Trzeba być skoncentrowanym cały czas, inaczej zdarzają się właśnie takie wpadki. Na próżno było pierwsze double-double Ker-vina Bristola (12 pkt., 13 zbiórek), skoro Anwil przegrał tablice 33-41. A w asystach jeszcze gorzej: 16-25, a 10 zanotował Jakub Zalewski.
Wracający po kontuzji Chy-liński mógł zostać bohaterem: trafił 5 razy za 3 pkt., w tym na półtorej minuty przed końcem, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 83:82. Po chwili stanął na linii rzutów wolnych, ale nie trafił ani razu. Za to Zalewski trafił dwukrotnie, a Anwil miał 6 sekund na decydującą akcję. Piłkę otrzymał Dawid Jelinek (6/13 z gry), nie mógł wejść jednak pod kosz, więc oddał do Kamila Łączyń-skiego (1/7 z gry), ale jego rzut za „3” był niecelny.
Po tej wpadce margines błędu dla Anwilu znacznie się zmniejszył. Może zająć drugie miejsce, albo czwarte. Chyba, że rywale zaczną także nieoczekiwanie tracić punkty, lecz na to nie można liczyć. Tak naprawdę walka zacznie się od play off, ale dobrze by było mieć przewagą własnego parkietu jak najdłużej.