Stan potrąconego 4-latka wciąż się poprawia. Tymczasem sąd uznał, że aresztowanie 20-letniego „kierowcy” nie jest konieczne.
W niedzielę minie tydzień od dramatycznych wydarzeń z 4 czerwca, gdy na ul. Wojska Polskiego w Nowej Soli 20-latek bez prawa jazdy potrącił na przejściu dla pieszych 4-letniego chłopczyka. Samochód przejechał dziecku po nóżce i brzuszku.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierujący wyminął rodziców, którzy szli przez pasy, ale potrącił jadącego narowerku biegowym 4-latka.
Według sądu 20-latek potrącił chłopca nieumyślnie, ale prokurator ma inne zdanie
Na ulicy rozegrały się dramatyczne sceny. Chłopczyk krzyczał z bólu. Ojciec trzymał go na rękach i wołał o pomoc. - To było coś strasznego. Takich drastycznych widoków się nie zapomni - mówił nam świadek zdarzenia. Inny dodał: Kierowca z dużą siłą trzasnął w chłopca na rowerku i przeciągnął go aż do końca ulicy.
Dziecko zostało przewiezione do Wojewódzkiego Szpitala Klinicznego w Zielonej Górze, do centrum urazowego, gdzie trafiają pacjenci z urazami wielonarządowymi. Tam chłopczykiem zajął się sztab specjalistów, którzy przeprowadzili długą i bardzo trudną operację. Po zabiegu Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka szpitala, przekazała nam, że rokowania są dobre, stan 4-latka się poprawia, a lekarze są dobrej myśli.
W czwartek ponownie zadzwoniliśmy do szpitala, by upewnić się, że dziecku nic nie zagraża. - Jest dalsza poprawa stanu chłopca. Największe zagrożenie już minęło - usłyszeliśmy od Sylwii Malcher-Nowak.
Tymczasem prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o areszt dla 20-latka. Sąd wniosek odrzucił. Decyzję tłumaczył tym, że kierujący jest osobą małoletnią (w myśl prawa), nie był karany i dopuścił się przestępstwa nieumyślnego. Zdaniem sądu nie zachodzi również obawa matactwa ani ucieczki.
Prokuratura jest jednak innego zdania. Śledczy podkreślają, że 20-latkowi grozi kara wieloletniego więzienia. To już jest przesłanką do zastosowania aresztu. W dodatku mężczyzna wziął samochód swojej dziewczyny bez jej wiedzy. A to już przestępstwo umyślne, ponieważ był świadom tego, że nie ma prawa jazdy i zabiera auto bez zgody właściciela.
Decyzją sądu 20-latek został oddany pod policyjny dozór. Ma również zakaz opuszczania kraju. - Prokurator z taką decyzją się nie zgadza. Zostanie złożone zależenie na postanowienie sądu - mówi Andrzej Stefanowski z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.