Poszkodowani z Dębionka i Słupów wciąż nie na swoim
Pogorzelcy z Dębionka, którzy w pożarze stracili dom, dopiero przymierzają się do jego odbudowy. W Słupach, gdzie zwaliła się ściana domu, prace trwają.
Były nadzieje, że państwo Rosiek z piątką dzieci wrócą na święta do swego domu. Dziś wiadomo, że się to jednak nie uda. Boże Narodzenie rodzina spędzi w świetlicy w Słupach.
Zamieszkali w niej latem, po zawaleniu się ściany domu. Oprócz nich dach nad głową straciły jeszcze dwie inne rodziny. One już wróciły na swoje. Bo dzięki zbiórce pieniędzy i pomocy sąsiadów i bliskich udało się rozpocząć odbudowę uszkodzonego budynku.
Jeszcze nie teraz
W mieszkaniu państwa Rosiek prace nadal trwają. Rodzina musi poczekać. Jak długo jeszcze? Prawdopodobnie do wiosny - prognozuje sołtys wsi Agnieszka Krajnik-Damazyn. Zapewnia, że w świetlicy rodzina się już jako tako urządziła i nie narzeka na warunki. Są plusy, np. toaleta na miejscu. U siebie jej nie mieli. Teraz są plany, by naprawiając dom zrobić w mieszkaniu państwa Rosiek ubikację.
- Pomoc jest duża, także ze strony rodzin osób poszkodowanych w katastrofie - przyznaje pani sołtys. - Zdarzało się, że pomagać przy pracach przychodziło 30 i więcej osób. Zgłaszali się wujkowie, kuzyni. Czasem nie dla wszystkich było zajęcie.
Mieszkańców Dębionka pożar wygonił z domu w święta wielkanocne. Całkowicie zniszczone zostało m.in. poddasze budynku wielorodzinnego, który zamieszkiwało 14 osób. Nikt nie ucierpiał, ale straty są ogromne. Budynek nie jest gminny, więc samorząd nie może partycypować w jego odbudowie.
Prace rozpocząć się mogą najwcześniej w przyszłym roku. - Na razie - informuje Alicja Matejczyk, kierownik GOPS w Sadkach - trwa kompletowanie dokumentacji.
Ostatnie dni zbiórki
Komitet działający przy ośrodku pomocy uruchomił konto, na które jeszcze do końca roku wpłacać można pieniądze na pomoc dla pogorzelców. Nr rachunku: 24 8179 0009 0034 1549 2000 0060.