Poszkodowani muszą zapłacić podatek?!
Ubiegłoroczne przepięcia w sieci zniszczyły ludziom w powiecie żagańskim wiele sprzętów. Enea zwróciła pieniądze za naprawę i wysłała im PIT-y...
W ubiegłym roku było u nas przepięcie w sieci - wspomina Maria Iryszek. - Zniszczyło mi między innymi sterowanie pieca centralnego ogrzewania i bramy wjazdowej. Koszty naprawy wyniosły ok. 2 tys. zł. Enea mi je zwróciła, a później przyszedł PIT, o czym mnie uprzedzono. Ale w biurze rachunkowym dowiedziałam się, że będę musiała zapłacić 360 zł podatku od tej kwoty. Jestem zszokowana, bo mam 1,1 tys. zł emerytury i to dla mnie ogromna kwota. Nie rozumiem też, czemu mam płacić, skoro to przecież nie jest mój dochód, tylko odszkodowanie za straty, które poniosłam.
W podobnej sytuacji znaleźli się w ubiegłym roku nasi Czytelnicy z Siecieborzyc. - Przepięcie spowodowało u nie straty w wysokości ok. 400 zł - wspomina mieszkaniec wsi. - Po wypłacie odszkodowania mówili, że przyjdzie PIT, ale jakoś nie brałem tego poważnie. Teraz okazało się, że trzeba jeszcze zapłacić podatek. To nie jest sprawiedliwe. Przecież nie prosiłem o przepięcie w sieci i nie chciałem naprawiać swoich sprzętów. To była moja strata, a nie dochód. Chciałbym, żeby inni poszkodowani też o tym wiedzieli. Że dostaną PIT-y i będą płacić podatek.
9 lutego w Gorzupi i Miodnicy doszło do przepięcia w sieci energetycznej
Podobna sytuacja spotkała mieszkańców Gorzupi i Miodnicy. 9 lutego przepięcie w sieci zniszczyło sprzęty praktycznie w każdym domu. Ludzie potracili pralki, lodówki, telewizory, piece centralnego ogrzewania itp. Otrzymali zapewnienie, że dostaną zwrot kosztów napraw sprzętów od Enei. Zdziwią się, gdy przyjdzie im zapłacić jeszcze podatek.
- Enea Operator jest zobligowana przepisami prawa do wystawiania PIT-8C - tłumaczy Mieczysław Atłachowicz, rzecznik Enei w Zielonej Górze. - Mając na względzie dobro poszkodowanych, spółka wystąpiła do Izby Skarbowej z prośbą o wydanie interpretacji przepisów licząc, że interpretacja ta pozwoli na zaniechanie takiej praktyki. Niestety otrzymaliśmy odpowiedź, że mamy utrzymać dotychczasowe procedury. W związku z tym wnieśliśmy sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu.
Otrzymaliśmy wyrok, który podtrzymuje się decyzję Izby. Obecnie sprawa jest dalej w sądzie – czekamy na rozstrzygnięcie.
- Pobieranie podatku od poszkodowanych jest przeczy logice - denerwuje się Leszek Ochrymczuk, jeden z poszkodowanych podczas przepięcia w Miodnicy. - Przecież nikt nie chciał, żeby jego sprzęty zostały zniszczone. To nasza strata, a nie zysk. Niektórzy ludzie ponieśli straty w wysokości 4-5 tys. zł. Można się więc spodziewać, że w przyszłym roku będą musieli zapłacić kilkaset złotych podatku. Tak nie powinno być, bo to podwójne karanie ludzi za coś, na co nie mieli żadnego wpływu. Przecież przepięcie w sieci nie powstało z ich winy, ani też o nie prosili. Płacenie podatku za to, że jest się poszkodowanym to paranoja!
Mieszkańcy Miodnicy zastanawiają się nad skrzyknięciem się i napisaniem pozwu zbiorowego w sprawie zmiany krzywdzących ich przepisów. Prawdopodobnie włączą się w sprawę toczącą się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym.