Poślizgi z budowami dróg na Lubelszczyźnie
Platforma nie doszacowała inwestycji. Będą opóźnienia w powstaniu m.in. S12, S17.
- Zmiany na liście inwestycji drogowych są nieuniknione - przyznaje anonimowo jeden z lokalnych posłów PiS. - Nie będzie to wykreślanie inwestycji, tylko przesuwanie ich w czasie. Naszym zadaniem jest teraz przypilnowanie, aby zmian na naszym terenie było jak najmniej - dodaje.
Chodzi o przyjęty w końcówce rządów koalicji PO-PSL program budowy dróg. Gdy do władzy doszedł PiS, okazało się, że inwestycji poprzednia koalicja PO-PSL nie doszacowała, i to dwukrotnie.
W kasie państwa brakuje 90 mld zł. Wkrótce resort infrastruktury przedstawi zmieniony harmonogram.
Niezagrożone są inwestycje trwające, lub których przygotowanie się już zakończyło. To np. S17 na odcinku od granicy województwa mazowieckiego do węzła Skrudki. W miniony piątek wojewoda lubelski wydał zezwolenie na jego budowę.
Gorzej jest z trasami, na które nie ma wybranych wykonawców. Według nieoficjalnych informacji do przesunięcia w czasie są trasy: S12 na odcinku Radom - Puławy, większość odcinków S19 na północ od Lublina i S17 od Piask do przejścia granicznego w Dorohusku razem z obwodnicą Chełma.
Nie wiadomo co z budową autostrady A2 planowanej w pobliżu Białej Podlaskiej, która ma być gotowa w 2021 r.
- Trzymamy ministra za słowo, że nie będzie żadnych przesunięć - mówi bialski poseł PiS Adam Abramowicz, ale dopuszcza myśl, że autostradą będzie można dojechać tylko z Warszawy do Siedlec, a dalej aż do granicy w Kukurykach będzie biegła droga ekspresowa. - Będzie to nawet lepsze rozwiązanie dla mieszkańców, bo za przejazd autostradą trzeba zapłacić - pociesza.
Być może trzeba przesunąć budowę S19 od obwodnicy Lublina do obwodnicy Kraśnika.
- Sytuacja jest dziwna, bo przekazując władzę doprowadziliśmy tę inwestycję, do takiego etapu, żeby można było rozpoczynać budowę - mówi poseł PO Wojciech Wilk.
GDDKiA już w sierpniu 2015 r. ogłosiła przetarg na projekt i budowę tego odcinka, ale bez zgody ministra i zapewnionych pieniędzy nie może pójść krok dalej i wybrać wykonawcę.
- Chcielibyśmy podpisać umowę jeszcze w tym roku - mówi z nadzieją Zbigniew Szepietowski, zastępca dyrektora lubelskiej GDDKiA.
Ekspresówki już łapią poślizg, a co będzie gdy plany się zmienią?]/sc]
We wrześniu 2015 r. rząd Platformy Obywatelskiej chciał pozyskać głosy wyborców i przedstawił program budowy dróg do 2023 roku.
Każda z planowanych tras krajowych została dokładnie opisana co do długości, czasu budowy i kosztów.
W sumie wartość programu wyniosła 107 mld złotych. I takie pieniądze przeznaczono w budżecie.
Kiedy władzę przejął PiS, przejrzał program i orzekł, że realna wartość inwestycji to ok. 200 mld zł. Stąd potrzeba przedstawienia nowego planu, co ma się stać już wkrótce.
- Lobbing, lobbing i jeszcze raz lobbing. Tylko to sprawi, że zmiany w planie nie będą dla Lubelszczyzny aż tak dotkliwe - mówi nam anonimowo jeden z posłów PiS.
- Możemy zrealizować każdą inwestycję, pod warunkiem, że są na nią zapewnione środki - ucina dyskusję o nowym planie drogowym Zbigniew Szepietowski, zastępca dyrektora lubelskiego oddziału GDDKiA.
Na wydanie pieniędzy na budowę tras musi się zgodzić minister infrastruktury i budownictwa. Tak było w przypadku S19 od Kraśnika do granicy województwa podkarpackiego. Taka zgoda zapadła jesienią ubiegłego roku, a już dziś 14 firm jest w finale przetargu.
Lecz nie na wszystkich fragmentach S19 jest taki postęp. O budowę odcinka obwodnica Lublina - obwodnica Kraśnika zapytał w interpelacji poseł PO Wojciech Wilk.
- Jestem zaniepokojony, bo trwają prace nad innymi odcinkami S19, a tym od Lublina do Kraśnika nic się nie dzieję. Zależy mi na tym, żeby ta droga powstała w zaplanowanym terminie i w przewidzianym wcześniej standardzie drogi ekspresowej - tłumaczy.
Okazuje się, że już w sierpniu 2015 r. drogowcy ogłosili na ten odcinek przetarg (w tym samym czasie co Kraśnik - Podkarpacie) w systemie projektuj i buduj.
GDDKiA na razie nie przechodzi jednak do kolejnego, finałowego etapu postępowania.
- Wyłoniliśmy wykonawców, których w maju chcemy zaprosić do drugiego etapu przetargu. Umowę chcielibyśmy podpisać w tym roku. Potem zwycięzca postępowania mógłby rozpocznie prace projektowe i wystąpić o wydanie Zezwolenia na Realizację Inwestycji Drogowej - wylicza Szepietowski.
Taki scenariusz oznacza, że realne prace rozpoczęłyby się w 2019, a nową trasą kierowcy mogliby pojechać w 2021 roku.
To o rok później niż zakłada, nadal obowiązujący, plan drogowy.
O drogach wojewoda lubelski Przemysław Czarnek mówi w najnowszym odcinku swojego wideobloga. Zapewnia, że ani S19 ani żadnej innej trasie nic nie grozi.
- Nic nie wskazuje na jakiekolwiek opóźnienia. Trzymamy kciuki - mówi wojewoda.