Poseł Jan Klawiter: Bo mężczyzna bez wojska to półmężczyzna
Poseł z Pomorza proponuje powrót obowiązkowej służby wojskowej. - Młodzi ludzie powinni być wyszkoleni, przeczołgani, żeby potrafili sobie poradzić w różnych sytuacjach - mówi poseł Jan Klawiter.
- Jestem zmotywowany, żeby starać się o doprowadzenie do przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej w Polsce - zapowiada niezrzeszony poseł Klawiter, któremu „bardzo nie pasuje to, że różne ugrupowania polityczne tak łatwo zgodziły się na armię zawodową”. - To było niewłaściwe, nie tylko z punktu widzenia obronności kraju, ale również wychowania młodego człowieka.
Dlaczego? Ponieważ, jak argumentuje poseł, młody mężczyzna, który nie przejdzie szkoły życia jest tylko półmężczyzną, a poza tym często woli pozostawać „na garnuszku u mamy”, niż brać odpowiedzialność za rodzinę oraz kraj.
Jan Klawiter uderza tym samym w tony bliskie Prawu i Sprawiedliwości, ale mimo to nie znajdzie - w najbliższym czasie - posłuchu dla swojego pomysłu w MON. Minister Antoni Macierewicz stawia bowiem na dobrowolne Wojska Obrony Terytorialnej jako integralną część armii. Podobnie wypowiadał się niedawno prezydent Andrzej Duda, według którego to w ramach WOT młodzi ludzie będą mogli zrealizować potrzebę i ambicję służenia Polsce. Jeszcze bardziej jednoznacznie w radiowej „Jedynce” określiła sprawę premier Beata Szydło: - Rozbudowujemy obronę terytorialną, w tym roku powstaną jej kolejne segmenty, nie ma rozmowy o powrocie do poboru.
Co na to poseł Klawiter? Zamierza drążyć skałę obowiązkowej służby jak kropla, nawet jeśli będzie musiał odczekać rok, dwa, albo i trzy, ponieważ uważa, że WOT to krok w dobrym kierunku, ale siła uzupełniająca, a nie podstawowa.
Nabór tej podstawowej siły zakończył się jeszcze w poprzedniej dekadzie. W grudniu 2008 ostatnie 1200 osób zostało obowiązkowo wcielonych do armii, w tym kilkaset do Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej. To efekt profesjonalizacji, czyli w praktyce m.in. zastąpienia służby zasadniczej ochotniczą służbą zawodową i dostosowania do nowych wyzwań, zagrożeń oraz oczekiwań.
- Profesjonalizacja pozwala na lepsze przygotowanie wojska do reagowania na aktualne i przewidywane zagrożenia militarne i niemilitarne - argumentował niegdyś Sztab Generalny Wojska Polskiego. - Oznacza oparcie zasadniczego uzupełniania Sił Zbrojnych w czasie pokoju o dobrowolne rodzaje czynnej służby.
Jednym z tych rodzajów, założonym już jako część procesu profesjonalizacji, były Narodowe Siły Rezerwowe, czyli „wyselekcjonowany ochotniczy zasób żołnierzy rezerwy, posiadających przydziały kryzysowe na określone stanowiska służbowe w jednostkach wojskowych, nadane w wyniku ochotniczo zawartych kontraktów”. NSR nie wypaliło. Teraz za to jest nowa koncepcja: obrona terytorialna, która startuje na wschodzie, a na Pomorzu fala ochotników ma wypłynąć w 2018 roku. Póki co jest punkt informacyjny WOT.
- W chwili obecnej w WKU trwa ewidencjonowanie chętnych kandydatów, a pierwsze ćwiczenia dla żołnierzy obrony terytorialnej zaplanowane są już na ten rok - zapowiada MON. Ten piąty rodzaj Sił Zbrojnych uruchomiony przez ministra Antoniego Macierewicza ma otwierać nowe możliwości dla osób, które chcą służyć Polsce. Resort obrony, odpowiadając na pytania „Dziennika Bałtyckiego”, informuje również, że nie przewiduje powrotu do zasadniczej służby wojskowej. - Służby podległe Ministerstwu Obrony Narodowej na bieżąco monitorują sytuację w regionie, a wojsko jest zawsze przygotowane do zastosowania właściwych dla danego scenariusza rozwiązań - zapewnia Centrum Operacyjne MON. - Siły Zbrojne posiadają potencjał obronny i wyszkolenie niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom. Pozostajemy jednocześnie członkiem NATO, które w razie niestabilnej sytuacji, ma także pakiet rozwiązań do natychmiastowego zastosowania.
Dla gen. bryg. w st. spocz. Stanisława Kozieja, byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, właśnie ewentualne problemy związane z NATO mogą być przyczyną odwieszenia poboru.
- Prezydent mógłby w każdej chwili przywrócić pobór, o ile nastąpiłaby radykalna zmiana, np. osłabienie Sojuszu Północnoatlantyckiego do sytuacji, w której nie mogłoby gwarantować nam bezpieczeństwa, czy pogorszenie się warunków do takiego stopnia, że wzrosłaby groźba wojny. Dzisiaj jednak nie widzę potrzeby powrotu - zastrzega generał Koziej.
Posła Klawitera ten sceptycyzm nie zniechęca, tym bardziej że nie spieszy się do przygotowywania projektu w tej sprawie. Będzie natomiast lobbować, aby z czasem zobaczyć owoce swoich starań. Co na to posłowie z sejmowej Komisji Obrony Narodowej?
Oficer rezerwy i członek KON z ramienia Nowoczesnej poseł Radosław Lubczyk uważa, że to nierealne. - Dziś co druga młoda osoba jest na studiach, więc trochę byśmy ich skrzywdzili. Kto miałby iść do wojska? - pyta retorycznie. - Kiedyś na studiach było przeszkolenie wojskowe i to jeszcze byłbym w stanie zaakceptować, ale nie zamykanie człowieka w koszarach.
- Ja przez rok po studiach byłem w wojsku i był to rok wyjęty z życia - dodaje Paweł Bejda z PSL. Dla niego pomysł posła z Pomorza to nieporozumienie. - Zawodowa armia sprawdza się najlepiej we wszystkich państwach, które liczą się w zakresie obrony - mówi jednoznacznie. - Wojsko to ma być grupa wyszkolonych i starannie wyselekcjonowanych ludzi, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo i życie obywateli RP. Tu nie może być zabawy w ołowiane żołnierzyki. Powszechny pobór to było dobre rozwiązanie w czasach PRL i komuny, ale teraz do wojska powinni iść ludzie, którzy nadają się do tego psychicznie i fizycznie. Oczywiście kiedyś mówiło się, że to szkoła życia, ale dochodziło też do patologii.
W grudniu 2008 roku ostatnie 1200 osób zostało obowiązkowo wcielonych do armii
Poseł PSL krytycznie ocenia nie tylko obowiązkową służbę zasadniczą, ale również dobrowolne Wojsko Obrony Terytorialnej. - Już widać, że to jest niewypał. Próba kupienia elektoratu i wchodzenia w buty Ochotniczej Straży Pożarnej, skoro zakres WOT, oprócz stricte spraw obronnych, obejmuje te związane z ratowaniem mienia i życia ludzi - mówi Paweł Bejda i proponuje: - Lepiej dofinansować OSP, ponieważ są to struktury, które już działają w całej Polsce i są wyposażone w sprzęt.
Tym samym poseł z PSL dotknął następnego problemu, który napotka poseł Klawiter, jeśli jego lobbing zacznie kiełkować. Z profesjonalizacją wiązała się likwidacja wielu obiektów wojskowej infrastruktury i odejście żołnierzy, którzy mogliby szkolić młodych szeregowych. Z drugiej strony w WOT to szkolenie będzie niepełne.
- Nie da się w dwa tygodnie przygotować żołnierza do obsługi nowoczesnego sprzętu - mówi gen. dyw. w st. spocz. Piotr Makarewicz, który dowodził m.in. 16 Pomorską Dywizją Zmechanizowaną. Przykłady: karabinek beryl czy, uogólniając, broń przeciwpancerna.
- A jeśli słyszę, że WOT ma być ochroną przed „zielonymi ludzikami”, które przekroczą naszą granicę to myślę, że osoba mówiąca coś takiego chyba upadła na głowę, ponieważ te zielone ludziki to będą wyszkoleni komandosi. I im mają stawić czoła weekendowi żołnierze? To ludzie, którzy pójdą na rzeź - wtóruje mu Paweł Bejda.
- To może od razu wprowadźmy dwudziestoletnią służbę, jak za cara - ironizuje z kolei Stefan Niesiołowski z Unii Europejskich Demokratów, a komentując pomysł już na poważnie dodaje: - Armia zawodowa to jedno z większych osiągnięć demokratycznej Polski.
Tymczasem jeszcze w ubiegłym roku obecny wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej Waldemar Andzel z Prawa i Sprawiedliwości przyznał, że temat nie był i obecnie nie jest omawiany w komisji, ale sama koncepcja ma wiele zalet.
Przewodniczący tej komisji, oficer w st. spocz. Michał Jach też nie jest przeciwny, ale uważa, że zorganizowanie obowiązkowego poboru wymagałoby tak niezwykłego wysiłku logistycznego i finansowego, że jest to obecnie nie do zrealizowania. Dodaje, że w tym roku zwiększy się liczba szkoleń rezerwy, poza tym zaczęło się formowanie WOT, więc niemożliwe jest, aby rozpocząć jeszcze jeden program.
Tylko że wyborcze zapowiedzi PiS dotyczące zwiększenia liczebności armii zawodowej mogą też napotkać na trudności finansowe, więc może jednak odwieszenie poboru? - Takie pomysły pewnie będą się jeszcze pojawiać. NSR to konający trup, a WOT ma poważny problem z liczebnością - dodaje generał Makarewicz. I, jak zauważa, jeśli PiS będzie jednak chciał wprowadzić obowiązkową służbę to spotka się z dużym oporem zwłaszcza młodych ludzi, potem włączą się partie opozycyjne i kolejna awantura będzie gotowa.
- Tylko że jeśli szkolenie nie ma być obowiązkowe, to może płacenie podatków również - zwraca uwagę Romuald Szeremietiew. Dla byłego wiceministra obrony narodowej jest jasne: krótka, kilkumiesięczna służba wojskowa ze wszystkimi związanymi z tym rygorami powinna być obowiązkowa, tak aby każdy otrzymał żołnierski szlif, którego nie da się „załatwić przez weekend”.