Porzucona żona posła PiS chce naprawiać Sejm i Kościół
”Psalmu Żony Niezłomnej w Wierze” nie pisałam do mego byłego męża, ale po to by wstrząsnąć hierarchami Kościoła. Żeby wreszcie został zauważony rozpad polskich rodzin - mówi Anna Kamińska.
W psalmie, w którym bardzo często powtarza się zdanie „Mariuszu, wracaj do domu!”, Kamińska namawia byłego męża (b. posła PiS, zamieszanego w niesławną aferę madrycką) do powrotu i wspólnego życia. Razem z jego nową żoną i dzieckiem. Swoją poezję udostępniła na portalu społecznościowym. Inni użytkownicy zrozumieli treść jako akceptację konkubinatu i nie zostawili na autorce suchej nitki. A tymczasem...
ROZMOWĘ Z ANNĄ KAMIŃSKĄ PRZECZYTASZ W JUTRZEJSZYM MAGAZYNIE "GAZETY WSPÓŁCZESNEJ"
- Odbiorcą psalmu nie jest mój były mąż, z którym w świetle wiary katolickiej dalej jesteśmy małżeństwem. Odbiorcą jest Bóg. To moja rozmowa z Bogiem - mówi „Współczesnej” Anna Kamińska. - Przez taki zabieg stylistyczny pokazuję, że moja sprawa osobista urasta do rangi walki o rodzinę i wartości katolickie. Chcę wstrząsnąć polskim społeczeństwem i zainteresować Kościół złą sytuacją rodzin. W ten sposób wzywam jego hierarchów do dialogu teologicznego, bo takich rodzin jest wiele.
Jak pomysł mieszkania z dwiema żonami ocenia Kościół?
- Przypadek wspólnego życia jednego mężczyzny z dwiema żonami jest w Kościele absolutnie niemożliwy i nieakceptowalny - nie pozostawia wątpliwości ks. dr Andrzej Kakareko, kanclerz Archidiecezji białostockiej i sędzia Sądu Metropolitarnego.
Kamińskiej to nie przekonuje.
- Skoro tak, to trzeba coś z tym problemem zrobić. Nie można pozwolić, by ten lawinowy galop rozwodów trwał. Gdzie, jako kraj katolicki, będziemy za 10-15 lat? - pyta.
Jakby psalmu nie oceniać, nie ma wątpliwości, że jest on fragmentem większej całości. A jest nią projekt Polska Parafialna, czyli tworzony przez Kamińską ruch polityczny i antypartyjny, którego celem mają być najbliższe wybory. Zarówno samorządowe, jak i parlamentarne. Projektowi brakuje jednak spójności.
„Niech żaden katolik, prawdziwy katolik nie waży się startować z list PiS, PO czy innej listy, tylko z Polski Para-fialnej” - można przeczytać w manifeście wzywającym do tworzenia wspólnot parafialnych. O tyle to dziwne, że Kamińska należy do PiS.
Spójności brakuje też innemu pomysłowi Kamińskiej. W kwietniu ogłosiła zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, m.in. zakazującej osobom stanu wolnego pełnienia mandatu posła. Nie dotyczyłoby to kawalera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńs- kiego. Kamińska jest jego wielbicielką, choć listy wyborcze jego partii uważa za niegodne prawdziwych katolików.
Czy była żona byłego posła prowadzi więc kampanię wyborczą?
- Skoro pojawiają się takie opinie czy sugestie, to może warto pójść tą drogą. Może dzisiaj jest zapotrzebowanie na takich ludzi jak ja - odpowiada. Przyznaje, że statut Polski Parafialnej jest już prawie gotowy, a ona cały czas zbiera głosy poparcia dla nowego ruchu.
Czy na scenie politycznej jest miejsce dla kolejnego ruchu?
- Zgodnie z Konstytucją, do prowadzenia działalności politycznej i kształtowania polityki państwa demokratycznego są predysponowane partie polityczne. Nie trzeba mieszać religii z polityką, bo zawsze traci na tym religia - uważa konstytucjonalista dr Jarosław Matwiejuk z Uniwersytetu w Białymstoku.
Działania Kamińskiej budzą sprzeciw w samym PiS.
- Nie chcę rozmawiać o tej kobiecie. Ta pani co chwila kompromituje się i raczej powinna zgłosić się do lekarza - ocenia podlaska posłanka PiS Bernadeta Krynicka.
Spokojny o wyborczą konkurencję Polski Parafialnej jest szef białostockiej PO Zbigniew Nikitorowicz.
- To problem PiS, że ktoś tworzy konkurencję. Trudno ten ruch w powijakach nazwać poważnym przedsięwzięciem politycznym - mówi.