Porwanie w Łazach. Kto zlecił porwanie 5-latka? Rodzice walczą o syna
Po porwaniu rodzicielskim przed kościołem w Łazach, wciąż nie widać końca konfliktu pomiędzy rodzicami 5-letniego chłopczyka.
W porwaniu rodzicielskim matce chłopczyka pomagało dwóch mężczyzn, a o incydencie jako pierwsi napisaliśmy
PORWANIE W ŁAZACH W CZASIE MSZY
Jaki będzie jest dalszy ciąg sprawy? Zapytaliśmy o to prokuratora rejonowego w Zawierciu Piotra Janoskę, ale przekazał, że informacji na ten temat udziela tylko prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
- Akta sprawy przekazano policji, by uzyskać opinię biegłego lekarza w zakresie charakteru i rodzaju obrażeń oraz przesłuchać świadków. Dopiero wtedy podjęte zostaną dalsze decyzje - przekazał prokurator Tomasz Ozimek.
Zarzuty dla matki
Okazuje się, że matka chłopca usłyszała wcześniej nie tylko zarzut związany z włamaniem do domu, który znajduje się w Łazach i w którym mieszkał ostatnio ojciec 5-latka.
Kobieta ma odpowiadać także za kierowanie gróźb karalnych pod adresem męża oraz naruszenie miru domowego. Wszystkie zarzuty są związane z jednym postępowaniem, do którego włączono także materiał dotyczący incydentu sprzed kościoła w Łazach. Pewne jest to, że będziemy świadkami dalszego ciągu tej historii.
Rodzice 5-latka rozwodzą się. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna mają prawa rodzicielskie. Sąd nie zdecydował jeszcze pod czyją opiekę trafi chłopiec.
- Sprawa jest w sekcji rozwodowej Sądu Okręgowego w Częstochowie, a kwestie związane z prawami rodzicielskim będą rozpatrywane przed sądem w Zawierciu. W przypadku rozprawy, która dotyczy przyszłości dziecka, nie ma jeszcze wyznaczonego terminu - poinformował sędzia Bogusław Zając, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie.
- Poszło na noże - komentują okoliczności rozwodu osoby znające sprawę. Potwierdzają to zresztą relacje mieszkańców Łaz.
Dom, w którym mężczyzna zaatakowany przed kościołem mieszkał ze swoim synem, znajduje się na obrzeżach miejscowości. W bezpośrednim sąsiedztwie nie ma zabudowań, tylko gęste krzaki.
Przez dwa lata budynek był wystawiony na sprzedaż, a cena miała oscylować wokół 550 tysięcy złotych. Ostatecznie, jeszcze w ubiegłym roku, mężczyzna znów zamieszkał w domu, razem ze swoim synem.
Mieszkańcy Łaz wstrząśnięci
Mieszkańcy Łaz, którzy mieszkają w pobliżu z rozbrajającą szczerością przyznają, że nie znają personaliów mężczyzny.
- To byli przyjezdni. Mieszkali poza Łazami. Ona zajmuje się fryzjerstwem, on sprzedaje płytki. Już po tym, jak się rozstali, dochodziło tutaj do różnych sytuacji. Matka tego chłopca przyjeżdżała i pytała czy może zaparkować na naszej posesji, bo chciała obserwować dom męża. To był tak naprawdę nasz jedyny kontakt, ponieważ ci ludzie nie utrzymywali bliższych relacji z sąsiadami - podkreśla jedna z mieszkanek Łaz.
Ostatnio mężczyzna był rzadko widywany w Łazach. Matka pięciolatka mieszka natomiast poza miejscowością.
Trwa batalia o prawa rodzicielskie, ale w tej chwili jedno jest pewne. Niezależnie od decyzji sądu, najbardziej ucierpi 5-letni chłopiec.
- To na pewno bardzo przykre i traumatyczne przeżycia dla tego chłopca - podkreśla psycholog Iwona Więcławek-Wardyniec, p.o. dyrektora Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Będzinie. - Takiemu dziecku brakuje teraz poczucia bezpieczeństwa, a to jest jedna z podstawowych potrzeb. Na pewno wpłynie to na rozwój tego chłopca. Może zamknąć się w sobie, mogą pojawić się lęki. Takie manipulowanie dziećmi jest nie do pomyślenia - podsumowuje Iwona Więcławek-Wardyniec.
*Niesamowite oświadczyny na dachu Spodka w Katowicach ZDJĘCIA
*Takie wyposażenie samochodów naprawdę ułatwia życie
*Słynna restauracja Kryształowa w Katowicach będzie zamknięta
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
*Tak wyglądają nowe biurowce KTW przy rondzie w Katowicach
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS