Dyskusja o zmianie nazwy portu lotniczego na „Bydgoszcz-Toruń” powróci zapewne za jakiś czas, podczas rozmów wszystkich stron.
Na razie Bydgoszcz i Toruń mogą ogłosić zawieszenie broni, bo konflikt został na pewien czas zażegnany. Dzisiaj nie będzie bowiem decyzji, czy port lotniczy zmieni swoją nazwę. Punkt ten został zdjęty z porządku dzisiejszych obrad Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy.
Wczesnym popołudniem mieliśmy się dowiedzieć, czy Toruń dokapitalizuje spółkę kwotą pięciu milionów złotych i znajdzie się obok Bydgoszczy w nazwie lotniska. Potrzebnych do tego jest 75 procent głosów akcjonariuszy. Urząd marszałkowski, który popiera propozycję, ma 70,5 procent udziałów, Z kolei Bydgoszcz, która jest przeciwna, ma ich 23. Niemal 6 procent jest w rękach Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”. Głos tej strony okazuje się być kluczowy.
Jednak wczoraj marszałek Piotr Całbecki w czasie briefingu prasowego przekazał dziennikarzom, że decyzji w tej sprawie na razie nie będzie. W piątek otrzymał bowiem dwa pisma - jedno z Ministerstwa Infrastruktury, a drugie od Portów Lotniczych. W obu informowano o zainteresowaniu rozmową o zmianach w bydgoskim porcie, ale na razie rząd nie chce podejmować żadnych konkretnych decyzji. Dodatkowo resort infrastruktury wystąpił z propozycją spotkania akcjonariuszy w sprawie sytuacji bydgoskiego lotniska.
- Odpowiadamy pozytywnie na prośbę ministra - mówi marszałek Całbecki. - Rzeczywiście, propozycja ministerstwa, by jeszcze raz spotkali się kluczowi akcjonariusze portu lotniczego i uzgodnili, co dalej, jest zasadna. Uważam, że lepiej rozmawiać niż kończyć dyskusje. Port lotniczy potrzebuje kapitału, by dokończyć rozpoczęte inwestycje, ale przede wszy-stkim potrzebuje pieniędzy na bieżące funkcjonowanie - dodaje Całbecki.
Przedsiębiorstwo „Porty Lotnicze”, które należy do Skarbu Państwa, wczoraj nie chciało nam odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdecydowało się na razie wstrzymać od głosu.
- Chcemy przede wszystkim porozmawiać w gronie wspólników, a nie za pośrednictwem mediów - powiedział nam Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy PP PL.
Zarząd lotniska ma z kolei nadzieję, że dzięki spotkaniom uda się osiągnąć porozumienie. - Każde zaangażowanie, które przyczyni się do zapewnienia finansowania dla Portu Lotniczego Bydgoszcz S.A., przyjmujemy z optymizmem. Mamy nadzieję, że mediacja pozwoli dojść do porozumienia w ramach toczącej się obecnie dyskusji i umożliwi dalszy rozwój portu - powiedział „Pomorskiej” prezes bydgoskiego lotniska Tomasz Moraczewski.
Radości i satysfakcji z decyzji marszałka o wycofaniu się na jakiś czas z pomysłu zmiany nazwy portu nie kryje prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
- Siłowe rozwiązania nigdy nie służą żadnej sprawie i to dobrze, że największy współudziałowiec zrezygnował z tego kroku. Myślę, że było to spowodowane nieprzekonaniem do tego pomysłu innych udziałowców, m.in. Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”, do których się zwracałem. Liczę, że Port Lotniczy będzie w dalszym ciągu tak aktywny marketingowo i promocyjnie, jak był w ostatnich dniach, ale teraz używać będzie właściwej nazwy - mówi Rafał Bruski.
Kiedy ma dojść do spotkania wszystkich akcjonariuszy portu, na razie nie wiadomo.