Por. Florian Nowicki z Barcina wśród ofiar Zbrodni Katyńskiej [zdjęcia]
Do domu doszła tylko jedna kartka, nadana z obozu w Kozielsku. Kiedy w 1945 r. do Barcina zbliżali się Sowieci, ta relikwia została ukryta.
Rodzina Nowickich obawiała się, że w razie rewizji korespondencja pochodząca z obozu NKWD będzie podstawą do represji jego bliskich. Wszak wraz z nadejściem Armii Czerwonej rozpoczęły się deportacje Polaków do ZSRS.
Florian Nowicki był jednym z pięciorga dzieci Wiktorii i Jana. Urodził się 23 kwietnia 1913 roku, w domu, który stał na rogu ulicy 4 stycznia i Polnej (słynny „Rydzek”). Dziś tego domu już nie ma, tak jak nie ma jego mieszkańców, po których pozostała pamięć i nieliczne fotografie.
Maturę Florian zdał w Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Wągrowcu. Początkowo uczył w Barcinie, następnie dostał pracę na Kresach, w Pińsku, na Polesiu. Dla młodego człowieka z Wielkopolski to był wówczas obcy, zgoła egzotyczny świat.
- Dlatego z wielką radością przyjął w 1938 roku posadę nauczyciela-wychowawcy kontraktowego w Korpusie Kadetów nr 2 w Rawiczu - wspominała młodsza siostra Floriana, Bronisława. - To zajęcie mogło mu zapewnić życiową stabilizację.
Korpus Kadetów był średnią szkołą ogólnokształcącą. Egzaminy były trudne, na jedno miejsce przypadało kilka osób. Zdawali je najlepsi i najlepiej protegowani (pierwszeństwo mieli synowie m.in. zawodowych żołnierzy i kawalerów orderu Virtuti Militari).
Podczas wakacji, w lipcu 1939 roku, 26-letni podporucznik rezerwy F. Nowicki wyjechał z Barcina - zgodnie z przydziałem - do Baranowicz (przedwojenne województwo nowogródzkie), tam bowiem stacjonował 78. Pułk Piechoty w składzie 20. Dywizji Piechoty.
Co działo się z Florianem podczas wojny obronnej, nie wiadomo. Późną jesienią 1939 roku przysłał list z Kozielska, prosząc o ciepłą odzież. Nikt wówczas nie wiedział, że był to ostatni znak życia, jaki przekazał rodzinie młody oficer.
W kwietniu 1940 roku, dokładnie 27 (wczoraj minęło 76 lat), lejtnant NKWD - niejaki Hohłow - skierował z Moskwy do naczelnika obozu w Kozielsku tow. Korolewa ściśle tajne pismo nr 052/3 z rozkazem wyekspediowania do Smoleńska, do dyspozycji szefa Zarządu NKWD Obwodu Smoleńskiego stu jeńców wojennych, m.in. F. Nowickiego. To była lista śmierci.
Przyjmuje się, że sformowanie transportu następowało w ciągu 1-3 dni od dostarczenia listy, co umożliwia wskazać przybliżoną datę zgonu tych żołnierzy, pomiędzy 30 kwietnia-2 maja 1940.
Jest jeszcze powojenny epizod tego dramatu. W 1946 roku rodzina Nowickich w Barcinie otrzymała pocztą przesyłkę zawierającą relikwie po św. pamięci Florianie, m.in. legitymację wystawioną w listopadzie 1938 r. przez Dowództwo Korpusu Nr VII w Poznaniu dla wychowawcy kontraktowego rawickiego Korpusu Kadetów.
Tak oto domknął się los jednego z tysięcy zamordowanych oficerów WP.
W listopadzie 2007 r. ofiary Zbrodni Katyńskiej awansowano na wyższy stopień oficerski.
Autor: Jacek Sowiński, (has)