Ponad 70 psów zachipowali w Animal Busie na ostatniej akcji powszechnego chipowania łódzkich psów
Głównie psy, ale również koty przywozili łodzianie do AnimalBusa, który cztery razy zamieniał się w gabinet weterynaryjny. To w nim weterynarze ze schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Marmurowej wszczepiali domowym pupilom czipy. Od maja do października wszczepiono ich ponad 350.
– Cieszy nas coraz większa świadomość właścicieli zwierząt co do tego jak ważne jest aby zwierzak posiadał chipa – mówi Marta Olesińska ze schroniska dla bezdomnych zwierząt. –W związku z tym jest ogromne zainteresowanie naszymi akcjami. Musimy jednak popracować nad edukacją właścicieli - żeby mieli świadomość co daje chip.
Wiele osób jest przekonanych, ze niewielki czip wszczepiony pod skórę na grzbiecie za pomocą strzykawki to rodzaj nadajnika GPS, który można namierzyć za pośrednictwem specjalnych aplikacji w telefonie lub komputerze. Tymczasem jest to znacznik, który zawiera numer identyfikacyjny czworonoga w bazie Safe Animal (jego imię, wiek, wykonane zabiegi weterynaryjne (sterylizacja, kastracja, brak łapy, czy ogona itp) oraz dane właściciela). Dzięki temu każdy kto znajdzie psa jest w stanie szybko zawiadomić jego opiekuna. Czytniki czipów mają wszystkie poradnie weterynaryjne oraz schronisko i Animal Patrol straży miejskiej. W momencie, gdy patrol znajdzie błąkającego się psa lub kota, a numer telefonu w czipie jest aktualny zwierzak od razu trafia do opiekuna zamiast do schroniska, gdzie przeżywa stres.
Na czterech akcjach (dwie w Porcie Łódź, jedna na Brusie i podczas targów Pet Fair w Hali Expo) dominowały psy w typie ras:yorka. maltanczyka, shih tzu, buldożka francuskiego.
– Na szczęście na takich akcjach spotykamy coraz mniej psów w kolczatkach, co bardzo nas cieszy –dodaje Marta Olesińska.–Kolejne takie czipowanie na wiosnę.