
Pani Krystyna spod Wrocławia szukała pomocy w całej Polsce, ale nikt nie chciał podjąć się zoperowania kobiety, bo zabieg był obarczony bardzo dużym ryzykiem z powodu poważnych współistniejących chorób. Wreszcie trafiła do Czeladzi, gdzie znalazła pomoc. Dziś mówi, że czuje się jakby urodziła się na nowo.
Pacjentka choruje na uwarunkowaną genetycznie porfirię, ale też m.in. nadciśnienie, cukrzycę, migotanie przedsionków. Choroba refluksowa spowodowała, że nie wstawała już z łóżka, z trudem oddychała, nie mogła mówić. Ponadto ciągle kasłała.
Kwasy żołądkowe, które w chorobie refluksowej cofają się i niszczą m.in. przełyk, mogąc doprowadzić do rozwoju nowotworu, spowodowały uszkodzenia w całym organizmie pacjentki. Jej życie stało się wegetacją. Nie pomagały żadne leki. Praktycznie przestała jeść. Miała problemy z oddychaniem. Jedynym ratunkiem był zabieg operacyjny.
Krystyna Charlicka pochodzi spod Wrocławia. Zaczęła szukać placówki, w której mogłaby się poddać operacyjnemu leczeniu choroby refluksowej. Od lekarzy słyszała jednak, że mimo iż zabieg jest konieczny, to w jej stanie jego przeprowadzenie byłoby zbyt ryzykowne. Jednym z powodów była porfiria - choroba genetyczna powodująca zaburzenie w przetwarzaniu hemoglobiny we krwi. Pacjentka jest też po udarze mózgu, cierpi na nadczynność tarczycy nadciśnienie i cukrzycę. Na skutek choroby refluksowej pojawiła się u niej także astma i zaburzenia rytmu serca.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień