Polski turysta zniesie wszystko. Deszcz problemem na półwyspie, Kaszubach i w Trójmieście?
Sporo turystów wystraszyło się ulew ze środy i czwartku. Wyjechali, ale w ich miejsce pojawiają się nowi, bo polski letnik zniesie i deszcz, i upał.
Czy deszczowa pogoda w lipcu - a zwłaszcza ulewy ze środy i czwartku - odstraszą turystów z przyjazdów nad morze? Tego jeszcze przed weekendem obawiali się właściciele hoteli, kwater i pól kempingowych z Pomorza. „Jeśli sierpień będzie mokry, sezon się nie uda” - słyszeliśmy w pensjonatach na Wybrzeżu. Na szczęście, synoptycy mają optymistyczne wiadomości. W niedzielę na Pomorzu było gorąco, ciepło ma być też w tym tygodniu.
- Szczyt sezonu, przełom lipca i sierpnia, a lało przez dwa dni. Najbardziej niecierpliwi turyści zwinęli namioty i pojechali szukać słońca gdzie indziej. Tym bardziej iż frustrowały ich prognozy, że w takim Lublinie czy Rzeszowie jest po 27 stopni - usłyszeliśmy od jednego z właścicieli pól namiotowych na półwyspie.
Kwaterodawcy przekonywali wczasowiczów, że opady mają charakter przejściowy, a w weekend znów zaświeci słońce. Wszystkich zatrzymać się jednak nie udało. - To fakt, rezygnacje wprowadzają pewną nerwowość, ale nie ma większych problemów ze znalezieniem zastępstwa - komentują w Jastarni. - Turystów przyciąga nie tylko pogoda, ale też sam nadmorski klimat oraz bogata oferta rozrywkowa.
Bardziej pesymistyczne nastroje są na Kaszubach, nad jeziorami.
- Gdy trzy lata temu otworzyliśmy ośrodek „Na Gwizdówce” nad Jeziorem Świętym w Załakowie - był bardzo dobry sezon - mówi z kolei Witold Keller, szef ośrodka. - W 2015 roku powiększyliśmy plażę, zainwestowaliśmy w Night Club. W 2016 roku sezon był tragiczny, a tegoroczny nie wygląda wcale lepiej. Mamy 60 domków w kompleksie liczącym 5,5 ha, Średnio przebywa tu około 300-350 osób na domkach, po sąsiedzku jest też 150 letników. Od połowy lipca do połowy sierpnia mamy pełne obłożenie - ale na weekendy. Nie ma letników, którzy przyjechaliby na dłużej
Na brzydkiej na ogół lipcowej pogodzie skorzystało za to Muzeum Zamkowe w Malborku. Podczas niedawnego Oblężenia Malborka zamek odwiedziło ponad 21 tysięcy gości, a w pierwszych 23 dniach lipca było to około 100 tysięcy turystów. W muzeum zacierają ręce, bo to wyniki, które pozwalają myśleć o nowym rekordzie odwiedzin w perspektywie całego roku.
Eksperci z branży turystycznej wskazują, że o ile zmienna pogoda może być problemem na półwyspie (gdzie ludzie się nastawiają jednak głównie na plażowanie) czy nad kaszubskimi jeziorami, to deszcze nie szkodzą aż tak bardzo Trójmiastu.
- Turyści z Polski są na ogół przyzwyczajeni do niespodzianek pogodowych nad morzem. Wiadomo, że przez dwa dni może lać, a potem świecić słońce - mówi Michał Lemańczyk, ekspert turystyczny. - Deszczowe dni spędzają w muzeach czy... galeriach handlowych. Bałtyk w tym roku nie traci na popularności, choć wzrostami chwalą się także biura podróży. Dobrze sprzedawała się np. w lipcu Turcja, gdzie 30 stopni jest gwarantowane.
Mimo że tej gwarancji nie ma w Trójmieście, to w Gdańsku, Gdyni czy Sopocie nie boją się, że turystów zabraknie. - Porównując dane dotyczące sprzedaży biletów na molo w tym samym okresie co w roku poprzednim, widzimy, iż liczba turystów nawet się zwiększyła. Jest ich mniej na plaży, natomiast więcej osób zwiedza, spaceruje i chętniej uczestniczy w różnego typu wydarzeniach - stwierdza Katarzyna Choczaj z sopockiego UM.
W tym tygodniu ma być grubo powyżej 20 stopni, ale będą się zdarzać burze. Szczególnie niepokoi wtorek, bo synoptycy ostrzegają też przed silnym wiatrem i gradem. Pogoda znów zaskoczy?
(WSP. JS, KH, JAS)