Polska wyśle myśliwce do Syrii? BBN informuje, MON dementuje
Szef BBN poinformował o udziale polskich F-16 w patrolowaniu obszarów objętych konfliktem w Syrii. - Nic nam o tym nie wiadomo - twierdzi rzecznik MON
- Jesteśmy gotowi uczestniczyć w patrolach monitorujących i zgłosiliśmy cztery nasze samoloty - powiedział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch w „Salonie politycznym Trójki”. - Wiem tylko o szkoleniu policji chrześcijańskiej w Syrii - ucina rzecznik MON. - Nie ma możliwości podejmowania żadnych działań bojowych. Wykluczony jest też udział naszych jednostek specjalnych - zastrzegł Bartłomiej Misiewicz.
Rzecznik MON zaznaczył, że szczegóły naszego wsparcia będą konsultowane na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, którą prezydent Andrzej Duda ma zwołać w najbliższych dniach. W zeszłym tygodniu zażądała tego PO, wskazując, że decyzja o zaangażowaniu Polski w konflikt z ISIS była błędem. Resort broni się, wskazując, że deklaracje udziału w działaniach koalicji walczącej z ISIS padły już wcześniej. Do tej pory miały one głównie charakter pomocy humanitarnej, a szef resortu 11 lutego potwierdził w Brukseli uczestnictwo Polski w działaniach koalicji obejmujących także działania rozpoznawcze i szkoleniowe - twierdzi MON.
- Informacja o wysłaniu naszych myśliwców do Syrii to nie wiążąca deklaracja, tylko propozycja - prostuje rzecznik szefa BBN Marcin Skowron, podkreślając, że wbrew intencjom słowa ministra Solocha, które padły w wywiadzie udzielonym w radiowej Trójce, wybrzmiały zbyt mocno. Poza wspomnianym wywiadem Paweł Soloch był niedostępny dla mediów.
- Jest irytujące, że pojawiają się spektakularne informacje, z których wynika więcej, niż powinno - komentuje zamieszanie wokół deklaracji o zaangażowaniu F-16 były wiceszef MON Romuald Szeremietiew. - Trzeba postępować ostrożnie, co nie oznacza, że nie stanowczo. Obawiam się podjęcia półśrodków, które będą jedynie „podniecały” przeciwnika - mówi były szef MON. Po Konferencji Bezpieczeństwa pojawiały się głosy, że prezydent i MON nie mówią jednym głosem. Teraz mogą się jeszcze nasilić. - Ten rozdźwięk jest niepokojący. Nie służy bezpieczeństwu państwa - kończy Szeremietiew.
Autor Maciej Deja