Polska szkoła jazdy, czyli Duda-Gracz, jakiego nie widzieliśmy
Wielka wystawa prac Jerzego Dudy-Gracza w toruńskim CSW to jedno z największych wydarzeń artystycznych tego roku w regionie.
Duda-Gracz był malarzem jedynym w swoim rodzaju - Rembrandt polskiej prowincji, dobrotliwy ironista, a jednocześnie poeta szarości PRL-owskiego krajobrazu.
Piewcy sztuki najnowszej od lat zżymają się, że osadzone w tradycji obrazy Jerzego Dudy-Gracza osiągają na aukcjach astronomiczne sumy, bijąc na głowę dzieła młodych twórców. Nie ma się jednak czemu dziwić - mistrzostwo warsztatowe i wyrafinowana anegdota, którą Duda-Gracz potrafił zawrzeć w swoich obrazach, fascynują przecież kolejne pokolenia.
Wystawa w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu jest ciekawym eksperymentem. Prace wybrane zostały przy udziale młodego historyka sztuki Mateusza Kozieradzkiego:
- Na wystawie zebraliśmy ponad 230 prac z kolekcji rodziny artysty. Jest to 1/4 kolekcji, która znajduje się w rękach najbliższych artysty. Duda-Gracz nie lubił pozbywać się swoich obrazów, czasami malował ich repliki. Dzięki temu najważniejsze obrazy pozostały w rodzinie.
W Toruniu mamy więc ogromną retrospektywę, od wczesnych linorytów (z końca lat 60. XX wieku), przez rzadko widywane rysunki, aż po ostatnie wielkie dzieło - cykl obrazów inspirowanych utworami Chopina.
- Duda-Gracz z jednej strony naśmiewał się z estetyki socrealistycznej (i miewał z tego powodu problemy) - podkreśla Mateusz Kozieradzki. - Ale z drugiej strony stanowił przeciwieństwo głównych nurtów swojego czasu, takich jak np. malarstwo geometryczne.
Dla jednych wystawa w Toruniu to przewrotna lekcja polskiej historii, dla innych możliwość zobaczenia na własne oczy dzieł, które już trafiły do podręczników. Tak czy owak, warto do 28 sierpnia skorzystać z tej wyjątkowej uczty malarskiej.