Polska: ostatni bastion cywilizacji czy zacofany grajdół? Hiszpania zdradziła, Irlandia zdradza, Węgrzy słabną… Felieton Zbigniewa Bartusia
Mocno wstrząśnięta wróciła właśnie z podróży po Sycylii i Kalabrii moja wielce religijna koleżanka. W poprzednie wakacje, podobnie jak 300 tys. pielgrzymów z całego świata (w tym ponad 4 tys. z Polski) przeszła ponad 500 kilometrów Drogą Świętego Jakuba do Santiago de Compostela – i była podbudowana licznymi dowodami żarliwej wiary Europejczyków. Teraz po dobrą religijną energię pojechała do Włoch. Na próżno.
Sycylię i Kalabrię zwiedzała już ponad trzy dekady temu i zapamiętała oba oddzielone skrawkiem morza regiony jako wierne Kościołowi i rodzinnym wartościom. W niedziele wszystkie – bardzo liczne – świątynie były naonczas pełne ludu w każdym wieku, a porządku dokoła pilnowały od wieków, jak jej tłumaczono, „lokalne familie” (w Kalabrii mówi się na nie „Ndranghety”- od greckiego „bohaterstwa, męstwa i cnoty”; w istocie chodzi o mafię bezwzgledniejszą od sąsiedniej Cosa Nostry). Teraz dwie trzecie świątyń zamknięto na cztery spusty, a w tych, które wciąż działają, odprawia się w niedziele jedną-dwie msze. Uczestniczą w nich „prawie same starowinki”, a celebransami są misjonarze z Czarnego Lądu, ewentualne (ale coraz rzadziej) z polskich wiosek, standardowo spod Tarnowa. Powołań w Kościele włoskim jak na lekarstwo.
Szok koleżanki był podwójny, bo zjechała do Krakowa z Włoch akurat w dniu ogłoszenia wyników referendum aborcyjnego w Irlandii, w którym zwolennicy liberalizacji przepisów zdobyli dwie trzecie głosów. Odkąd 13 lat temu tradycyjnie katolicka Hiszpania (przy poparciu dwóch trzecich społeczeństwa…) dopuściła małżeństwa osób tej samej płci, z adopcją i wychowaniem dzieci włącznie, odkąd przed 8 laty aborcja stała się tam dostępna na życzenie kobiety, katolicka Polska dzierżyła święte przymierze z katolicką Irlandią i ultrakatolicką Maltą. Ale od pewnego czasu w kraju świętego Patryka i Świętej Brygidy z Kildare dzieje się to samo, co w całym zachodnim świecie.
Gdyby na globusie zaznaczyć na zielono kraje bezwzględnie chroniące ludzkie życie od poczęcia (choć niekoniecznie stroniące od kary śmierci), czyli takie, które wykluczają aborcję lub dopuszczają ją tylko w wypadku bezpośredniego zagrożenia życia matki, to powstanie nam kilka „pasów religijnych”: w Ameryce od Meksyku po Brazylię (plus Chile); w Afryce od Libii i Egiptu przez Sudan, Zair, Kongo po Angolę, Tanzanię, Madagaskar oraz od Mauretanii i Mali po Wybrzeże Kości Słoniowej; w Azji - na Bliskim Wschodzie (plus Jemen i Oman) i od Afganistanu przez Birmę po Laos i Indonezję.
Gdyby dla odmiany na czerwono zaznaczyć kraje, w których aborcja dostepna jest na życzenie, to pokraśnieje nam cała Ameryka Północna (bez Meksyku) i Eurazja (z wyjątkiem pasów na południu) oraz Australia. Czyli umownie - Zachód plus Rosja i Chiny. W Europie odróżnią się tylko Polska, Irlandia, Malta, Finlandia i Islandia (aborcja dopuszczalna jest tu w określonych sytuacjach).
Jeszcze 35 lat temu „nasi” Irlandczycy głosowali dokładnie odwrotnie niż dziś: za wprowadzeniem do konstytucji Ósmej Poprawki nakazującej traktować matkę i płód jako dwie równorzędne jednostki, co doprowadziło do restrykcyjnego zakazu aborcji. Ale od tego czasu upowszechnili antykoncepcję i w kolejnych referendach zwiększali dostępność aborcji. Trzy lata temu przegłosowali legalizację małżeństw jednopłciowych. Teraz rządzi nimi (centroprawicowy!) premier Leo Varadkar, syn Irlandki i Hindusa, zdeklarowany gej. A świątynie, do których w latach 80. chodziło ponad 80 proc. obywateli, szybko pustoszeją (ostatnie dane mówia o 20 proc. uczęszczających na niedzielne msze). Jak na Sycylii i w Kalabrii w probostwach są wakaty.
Dotychczas obsadzali je m.in. Polacy. Uchodziliśmy, jak niegdyś Hiszpania i do niedawna Irlandia, za bastion, z którego wyruszy nowa krucjata ewangelistów. Premier Mateusz Morawiecki wciąż w to wierzy. Ale i u nas liczba powołań i święceń jest drastycznie mniejsza niż za życia świętego Jana Pawła II. Wtedy przybywało i tysiąc księży rocznie, teraz nieco ponad 300. Zaś na Węgrzech, których przywódca ogłosił właśnie budowę „demokracji chrześcijańskiej” - zaledwie 20!
Czy to już koniec świata? A może początek jakiegoś nowego? Albo też te dwa światy, zielony i czerwony, będą ze sobą współistnieć? Jaki kolor przywdzieje Polska?
data-hide-cover="false" data-show-facepile="false">