Polska mistrzem Polski. W żartach [memy]
- Memy to jeden z istotniejszych w ostatnim czasie wyrazów demokratycznej krytyki i oporu - twierdzi politolog dr Mariusz Burkacki.
Nawet w sprawach, które Polacy traktują bardzo serio - używają żartu jako broni, która przynosi psychiczną ulgę. Tak było podczas „czarnych marszów”, rewolucji edukacyjnej, czy w przypadku kolejnych „rewelacji” związanych z katastrofą smoleńską. Czy poczuciem humoru zaczynamy dorównywać Czechom, którzy potrafią śmiać się nie tylko z samych siebie, ale też przekraczać granice w naszym kręgu kulturowym uważane za tabu?
Dr hab. Marcin Czyżniewski, politolog i znawca Czech twierdzi, że Czesi wcale nie mają zdecydowanie większego dystansu do siebie. - Oni zasadniczo mniej emocjonuja się polityką - przekonuje. - To, co nas na pewno różni, to trochę inne poczucie smaku. Czesi pozwalają sobie na naruszanie tabu, pewne prowokacje, na coś, co u nas wywołałoby niesmak, a nawet oburzenie. Np. kiedy jeden z polityków zginął w górach, ukazała się reklama czasopisma turystycznego z jego portretem i hasłem: „Jego nie pytaj dokąd jechać na urlop”.
Joanna Fabicka, pisarka, autorka m.in. takich książek jak „Rutka” i ” #me” uważa, że ucieczka w żart i dowcip od lat jest sprawdzonym mechanizmem obronnym. - Świat wokół nas toczy się ostatnio w rytm mojej ulubionej konwencji dramaturgicznej, która w literaturze owocuje tragifarsą, a w kinie - komediodramatem - mówi. - Pierwiastek tragiczny miesza się z komicznym, nad wszystkim unoszą się opary absurdu i groteski. Gdyby Ionesco czy Roland Topor wciąż żyli, jestem pewna, że natychmiast złożyliby podanie o polskie obywatelstwo. Ale już serio: uważam, że ludzkość przetrwała tylko dzięki poczuciu humoru. Ludzie zazwyczaj żartują w dwóch przypadkach: gdy mogą, lub gdy nie mają innego wyjścia. Mam nadzieję, że my jeszcze możemy i to wyjście mamy. Jednak nasze poczucie humoru jest nieco inne od na przykład czeskiego, jest w nim wyraźny ślad melancholii i tęsknego katastrofizmu. To raczej wisielczy chichot niż rubaszny rechot. Coś na podobieństwo cioranowskiego twierdzenia, że najweselej jest na szczytach rozpaczy. No bo czy to nie ciekawe, że przedstawicielami narodu, który lubi i potrafi żartować zostali jednak ludzie śmiertelnie poważni, bez dystansu do samych siebie? A przecież nadmierny patos pozbawiony choćby odrobiny autoironii szybko zamienia się w groteskową bufonadę, ta zaś natychmiast staje się łatwopalnym paliwem dla żartów. A wtedy już pozamiatane.
Pisarz Ziemowit Szczerek to, co się dzieje w Polsce na facebookowym profilu podsumowuje tak: - Jeśli prawdziwe są doniesienia, że w Sejmie zaczyna się kombinować, jak by tu w systemie edukacji spojrzeć na teorię kreacjonizmu przychylniejszym okiem, to chciałbym również zaproponować wprowadzenie instytucji czarnoksiężnika państwowego siedzącego w wieży opatrzonej urzędową tabliczką. Warto się też zastanowić nad przywróceniem instytucji smoka, z którym mogliby walczyć żołnierze obrony terytorialnej. Smok mógłby być w ostateczności czysto teoretyczny i służyć wyłącznie celom mobilizacyjnym.
Pisarz Janusz Rudnicki ocenił mema „Kota se ochrzcij”: - Czasami, a jednak, a jednak, fajnie jest być Polakiem. Zaś Leszek Balcerowicz zapewnił: - Nie zdziwię się, jeśli PiS zleci swoim ekspertom udowodnienie, że to jednak Polska podarowała widelec Francji. Nie byłoby to bardziej absurdalne niż spiskowe wypowiedzi ekspertów PiS na temat katastrofy smoleńskiej.
Politolog, dr Mariusz Burkacki przypomina, że humor pełni terapeutyczną funkcję. - Jest doskonałym wentylem bezpieczeństwa, daje możliwość ucieczki od trudności dnia codziennego, w tym też oczywiście od polityki. Polacy w internecie prezentują swoje zdanie, wyrażają siebie w kontekście praktycznie każdego pojawiającego się w przestrzeni publicznej tematu. Robią to chociażby poprzez memy. Te obrazkowe komentarze są często najlepszą ilustracją buntu jaki rodzi się wobec absurdalnych sytuacji. Można zaryzykować stwierdzenie, że jest to jeden z istotniejszych w ostatnim czasie wyrazów demokratycznej krytyki i oporu, chociażby wobec polityki kolejnych rządów.