Polscy siatkarze coraz bliżej igrzysk w Rio de Janeiro
Reprezentacja Polski pokonała Belgię w swoim drugim meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, który odbywa się w Berlinie.
Polska – Belgia 3:0 (25:20, 30:28, 25:19)
Polska: Łomacz, Kubiak, Bieniek, Kurek, Buszek, Kłos, Wojtaszek (libero) oraz Zatorski (libero), Konarski, Możdżonek, Drzyzga. Trener: Stephane Antiga.
Środowa porażka Serbów z Niemcami oznaczała, że biało-czerwoni już po meczu z Belgią, oczywiście w przypadku zwycięstwa, zapewnią sobie grę w półfinale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk. - Trzeba odnosić się do nich z szacunkiem, gram w klubie z Samem Deroo i wiem, co potrafi, ale nie wyobrażam sobie, byśmy mogli przegrać - mówił libero polskiego zespołu Paweł Zatorski. A właściwie jeden z dwóch libero, bo trener Stephane Antiga po raz pierwszy odkąd prowadzi reprezentację zdecydował się na grę dwójką libero - Zatorski wchodzi do przyjęcia zagrywki, a Damian Wojtaszek do obrony. - To nie czas, by mówić, czy nam się to podoba, czy nie. Taki jest pomysł trenera, a my go realizujemy. Po prostu trzeba się przyzwyczaić do częstszych wizyt na ławce - dodał Zatorski.
Biało-czerwoni grali nerwowo i bez wątpienia nie pokazali pełni swoich umiejętności. Pierwsze prowadzenie w premierowym secie wywalczyli dopiero w jego środowej fazie, a później wygrali trzy kolejne akcje i złamali opór Belgów. Korzystając z dobrego przyjęcia zagrywki Grzegorz Łomacz sporo grał środkiem, dzięki czemu dwa ostatnie punkty w tej partii zdobył Karol Kłos.
W tym meczu, jeśli ktoś mógł zrobić krzywdę polskiej drużynie, to najprędzej ona sama. W drugiej partii zespół Antigi prowadził już wyraźnie, ale zaczął popełniać proste błędy w ataku. Po autowych uderzeniach Kurka i Rafała Buszka było już tylko 14:13, a chwilę później, po autowym ataku Marcina Możdżonka, nawet 18:19. Belgowie uwierzyli w możliwość doprowadzenia do remisu, a Polacy podawali im rękę psując trzy zagrywki z rzędu i dwukrotnie dotykając siatki. W sumie w drugim secie mistrzowie świata popełnili aż 15 błędów, ale w grze na przewagi obronili pięć piłek setowych i partii nie przegrali. A w trzeciej zadali ostatni cios, pewnie wygrywając do 19.
W piątek o godz. 20 Polacy zagrają z Niemcami o pierwsze miejsce w grupie A i – prawdopodobnie – ominięcie Francji w półfinale. Antiga będzie mógł już skorzystać z Mateusza Miki, którego zabrakło w starciu z Belgami z powodu niewielkich kłopotów przeciążeniowych z kolanem.
Z Berlina Paweł Hochstim