Polowanie na Hitlera. Ciekawe życie wyznawcy teorii spiskowych
Czasami łapię się na tym, że chciałbym zostać fanatycznym wyznawcą teorii spiskowych. Nie, nie chodzi mi od razu o podejrzenia, że światem rządzą masoni i cykliści, ale życie kogoś takiego (może nie intelektualne, acz z pewnością emocjonalne) bywa niezwykle ciekawe. W myśl starej zasady, że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje.
Właśnie dlatego na kanale History z wypiekami na policzkach śledzę serial (para?)dokumentalny „Polowanie na Hitlera”. Rzecz nie jest całkiem nowa (powstała już trzecia seria), ale przecież nie da się na bieżąco oglądać wszystkich nowości…
Punktem wyjścia są ujawnione przez FBI w roku 2014 setki dokumentów zaprzeczających, a przynajmniej poddających w wątpliwość oficjalną wersję śmierci Adolfa Hitlera, wedle której Führer miał popełnić samobójstwo w berlińskim bunkrze.
Amerykanie nie tylko wierzyli, iż Hitler uciekł z Niemiec, ale też potajemnie wydali miliony dolarów, by go namierzyć. Notatka samego J. Edgara Hoovera, legendarnego szefa FBI, stwierdza wprost: „Oficerowie amerykańskiej armii w Niemczech nie znaleźli zwłok Hitlera, brak też wiarygodnego źródła, które by przesądzało, że Hitler nie żyje”. Skądinąd od dawna wiadomo, że sowieckie badania przeprowadzone w słynnym bunkrze nie są tak do końca wiarygodne i przekonywujące.
Idąc narzucającym się tropem (wielu hitlerowskich dygnitarzy znalazło po wojnie schronienie w Ameryce Południowej, od Josefa Mengele począwszy) autorzy filmu trafiają m.in. do Argentyny, Paragwaju, Chile, Kolumbii.
Odnajdują tam niebudzące żadnych wątpliwości miejsca pobytu (ukrycia) wielu z nich, położone w niedostępnych miejscach, jak doskonale ufortyfikowane wzgórza, z których nie tylko widać całą okolicę, ale można ją nawet ostrzelać...
Odnajdują świadków, chwalących się, że na własne oczy widzieli tam kogoś Hitlera przypominającego, znajdują lekarstwa używane przez Führera. Odtwarzają też potencjalną drogę jego ucieczki z Berlina przez Hiszpanię czy Portugalię, a następnie i Wyspy Kanaryjskie, oraz ślady wraku U-Boota, którym miał do Ameryki przypłynąć…
Wierzyć, nie wierzyć, pooglądać warto…