Poznańska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Andrzeja Powstańskiego, byłego prezesa Polonii Poznań, którego obecne władze drużyny oskarżają o działalność na szkodę klubowych finansów i sprzedaż klubowego terenu po zaniżonej wartości.
– Pod koniec marca do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Podjęliśmy decyzję o wszczęciu śledztwo w sprawie wyrządzenia znacznej szkody majątkowej osoby zajmujące się majątkiem klubu – mówi prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
I dodaje:
– Sprawa jest na wczesnym etapie. Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.
Czytaj też: Polonia Poznań: Klub stracił miliony złotych przez byłego prezesa? Władze zgłosiły sprawę do prokuratury
W 2009 roku Andrzej Powstański, ówczesny prezes Polonii Poznań, podpisał umowę na sprzedaż klubowych terenów przy ul. Harcerskiej za nieco ponad 850 tys. zł. Z kolei sam nabywca, jak twierdzą władze klubu, niedługo później sprzedał zakupioną działkę za 6,9 mln zł.
– Dlatego też zasadnym jest podejrzenie, że w wyniku sprzedaży gruntu stowarzyszenie (Polonia Poznań – dod. red.) poniosło szkodę majątkową w wielkich rozmiarach – pisał Konrad Kowalski, aktualny wiceprezes klubu, w zawiadomieniu, które zostało złożone do prokuratury. Oprócz tego władze klubu zarzucają Powstańskiemu, że pieniądze po sprzedaży terenów nie trafiły na konto klubu i nie wiadomo, co się z nimi stało.
Sam Andrzej Powstański od początku stanowczo odrzuca kierowane wobec niego zarzuty. – Nie jestem głupi, żeby sprzedać taki teren i nie zapoznać się z jego wartością rynkową. Wynająłem firmę zewnętrzną, która dokonała wyceny tej działki na taką kwotę. Nie wziąłem tej ceny z kapelusza – mówił w rozmowie z nami były prezes.
I dodawał:
– Ten klub nie przetrwałby bez tych pieniędzy. On był w kompletnej ruinie i to trzeba było zrobić. A wszystkie pieniądze trafiły na konto klubu i zostały przeznaczone na jego rozwój.
Sprawę całkowicie wyjaśnić ma prokuratura.