Polityka? To nie jest rola księdza
W internecie krąży petycja do papieża, aby ukrócił działalność polityczną ojca Tadeusza Rydzyka.
Petycja pojawiła się w internecie kilka dni temu. Jej autor, Adam N. z sieci Avaaz (to ogólnoświatowa organizacja obywatelska założona w 2007 r., gromadząca aktywistów przeciwdziałających globalnym zmianom klimatycznym, walczących o prawa człowieka, prawa zwierząt, przeciwstawiająca się korupcji, nędzy i wojnom), chce pozostać anonimowy. Pod jego postulatami do papieża Franciszka podpisuje się coraz więcej osób (w niedzielę 11 czerwca było ich prawie 50 tys.).
Mamy nadzieję, że głowa Kościoła Katolickiego, tak jak my, brzydzi się: obłudą, rasizmem, sianiem niezgody i traktowaniem religii jak biznesu
- napisał Adam N. Ma nadzieję, że papież Franciszek zajmie się redemptorystą, który nawet Kościołowi sprawia kłopot. Zdaniem Adama N., ojciec Tadeusz Rydzyk używa katolicyzmu jako narzędzia do zdobywania pieniędzy i władzy, a przez to jest „przykładem patologii występującej w polskim Kościele Katolickim”.
Adam N. dostrzega też, że politycy hojnie finansują inwestycje dyrektora Radia Maryja. W zamian są wspierani w jego mediach, których głos jest „agresywny, antyimigrancki, nacjonalistyczny oraz często pełen nienawiści”. Tadeusz Rydzyk dzieli Polaków na lepszych i gorszych: „Podpisanym pod petycją nie wydaje się to zgodne z ideami chrześcijańskimi ani zasadami humanizmu i zwykłej przyzwoitości”.
Nie podpiszę, nie wierzę
Marek Jopp, chełmżanin, radny i działacz społeczny, nie mógł studiować podyplomowo w szkole o. Rydzyka, bo nie przedstawił zaświadczenia, że jest aktywnym członkiem Kościoła.
- Nie wiem, czy bym podpisał petycję - zastanawia się Marek Jopp. - Jestem osobą niewierzącą i specjalnie nie interesuje mnie to, co robi Kościół. Formalnie jestem członkiem Kościoła katolickiego, bo nie dokonałem apostazji. Nie godzę się jednak na to, co wyczyniają ojciec dyrektor i obecny rząd. Może po tej petycji ktoś dostrzeże w Watykanie, że jednak to, co płynie z Torunia, nie do końca jest zgodne z tym, co mówi papież Franciszek.
Bogumił Kolmasiak, jeden z liderów Akcji Demokracji, uważa, że siła tej petycji świadczy o skali emocji, jaką budzi postać Tadeusza Rydzyka. - Nie czując się częścią Kościoła, miałbym wątpliwości, czy chcę podpisać taki apel - mówi . - Uważam też, że nie tyle sam Rydzyk jest problemem, a politycy, którzy dają mu pieniądze i biorą udział w jego imprezach, również najważniejsi urzędnicy państwowi.
1,6 miliona złotych - takie wsparcie finansowe od początku rządów PiS dostały fundacje ojca Rydzyka
Należy piętnować
Przypomnijmy, że dzięki niedawnym działaniom Fundacji Watchdog, która m.in. prześwietla, na co wydawane są publiczne pieniądze, dowiedzieliśmy się, że wsparcie, jakie dostał od rządu PiS ojciec Rydzyk, wyniosło 1,6 mln złotych.
Dr Hubert Stys z WSB w Toruniu uważa, że negatywne zjawiska w Kościele należy piętnować, bo daje to przynajmniej cień szansy, że będą one w jakimś stopniu eliminowane. - Dziwię się jednak, że taka petycja pojawiła się dopiero teraz - działalność quasi-polityczna toruńskiego redemptorysty trwa przecież ponad 20 lat i nie zmieniła swojej formy - mówi. - Media, które stworzył, propagują hermetycznie zamknięty światopogląd, który można określić jako obskurancko-fundamentalistyczny. Ogromna część wiernych Kościoła dostrzega sprzeczność narracji Rydzyka z wartościami chrześcijaństwa, a mimo wszystko milczy. Z drugiej strony, są posłuszni biskupom, którzy jawnie wspierają redemptorystę.
Dr Hubert Stys nie podpisałby się pod petycją, bo jak twierdzi - opiera się ona na fałszywej przesłance, rodem z Imperium Rosyjskiego - na zasadzie: dobry car, źli ministrowie.
- Czy naprawdę papież Franciszek nic nie wie o działalności i funkcjonowaniu „imperium Rydzyka”? - pyta retorycznie dr Stys. - Czy rolą wiernych jest go prosić, by interweniował? Ten apel jest znakiem bezradności.