Polityka MSWiA rujnuje pogranicze
Zarówno opozycja, jak i mieszkańcy tzw. obwodu kaliningradzkiego domagają się przywrócenia małego ruchu granicznego
Wysoką cenę już płacą mieszkańcy miejscowości bezpośrednio graniczących z Rosją za rządową wizję bezpieczeństwa naszego kraju. - Z wielu stron województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego dowiadujemy się o zamykaniu hurtowni i ustaniu różnych usług, które tracą na znaczeniu, kiedy Rosjanie nie przyjeżdżają. Domagamy się przywrócenia małego ruchu granicznego - mówiła wczoraj Małgorzata Chmiel, posłanka PO.
Podkreśliła, że w zeszłym roku woj. pomorskie odwiedziło 1,3 mln Rosjan, zostawiając w naszym kraju około 300 mln zł. - To nie są tylko zyski ze sprzedaży Rosjanom towarów w galeriach handlowych. Przyjeżdżają oni również korzystać z usług turystycznych i kulturalnych oraz z usług medycznych.
Minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak tłumaczył w sobotę, że ruch na polsko-rosyjskiej granicy zostanie przywrócony, „kiedy ustąpią przyczyny związane z bezpieczeństwem państwa polskiego”.
- Wszyscy doskonale pamiętamy te [rosyjskie - red.] pogróżki, które były kierowane w stosunku do państw NATO wtedy, kiedy w Warszawie sojusz podjął decyzję o tym, że na terenie Polski i krajów nadbałtyckich będą stacjonowały wojska amerykańskie - uzasadniał swoją decyzję szef MSW.
Zdaniem Roberta Tyszkiewicza, posła PO i byłego wiceprzewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych, powody wstrzymania małego ruchu granicznego, wymieniane przez ministra Błaszczaka, mają charakter czysto polityczny. - Częste powoływanie się na bezpieczeństwo wprowadza opinię publiczną w błąd - mówił Tyszkiewicz.
Tyszkiewicz przypomniał, że mały ruchu graniczny oznacza, że obywatele Rosji i Polski nie muszą występować o wizę w pasie przygranicznym 50 km, aby przekroczyć granicę. Obowiązują natomiast wszystkie inne rygory związane z przekraczaniem granicy.
- Minister ma wszelkie instrumenty, poprzez straż graniczną i służby celne, aby tę szczelność graniczną i bezpieczeństwo poprawić - mówił poseł. Podkreślił, że głos w sprawie powinien zająć minister spraw zagranicznych, bo w jego kompetencji leży dbanie o dobre stosunki międzynarodowe.
Z kolei marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk skierował pismo zarówno do MSZ, jak i do MSW. Powołując się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, przypomniał, że w trzecim kwartale 2015 r. odprawy w ramach MRG stanowiły blisko połowę przekroczeń tego odcinka granicy przez cudzoziemców, natomiast w przypadku Polaków - niemal 95 proc.
Pismo w podobnym tonie złożył na ręce szefa MSW poseł PO z warmińsko-mazurskiego Jacek Protas.
Minister Błaszczak oznajmił, że jest zdziwiony postawą pomorskiego marszałka. Zaznaczył, że w 2008 r. „Rosja Putina” napadła na Gruzję, napadła na Ukrainę, anektowała Krym, wciąż toczy się wojna w Donbasie. Taka jest postawa Rosji, a więc tu chodzi o względy bezpieczeństwa. - Kiedy mamy do wyboru sprawę dotyczącą bezpieczeństwa i korzyści gospodarczych, to jednak wybieramy bezpieczeństwo - skwitował szef MSW.