Polityk skuteczny jak Jurgiel i Truskolaski
Są politycy, którzy bardzo chętnie pokazują się w mediach, chociaż mają niewiele do powiedzenia - mówi prof. Małgorzata Dajnowicz z Uniwersytetu w Białymstoku. Przy okazji ocenia podlaską scenę polityczną.
Ciągle słyszymy, że media nie mogą żyć bez polityki a polityka bez mediów. Jest coś na rzeczy?
Oczywiście, że tak . Media w dużym stopniu kreują politykę i wpływają na jej kształt. Na szczęście o wiele rzadziej mamy sytuację odwrotną - wpływu polityków na oblicze mediów. Media mają niebagatelny wpływ na wizerunek polityków i ich postrzeganie przez opinię publiczną. Dotyczy to zwłaszcza znaczenia oddziaływania telewizji na postrzeganie przez nas rzeczywistości politycznej, co zapoczątkował wiek XX. To wówczas zaczęto wykorzystywać media w sposób szczególnie instrumentalny dla kreowania wizerunku polityka i dalej rzeczywistości politycznej, ale też do manipulacji odbiorcy, upowszechniania propagandy politycznej, kształtowania i przekazywania masom „medialnej” rzeczywistości politycznej.
Media pozwoliły i pozwalają się wykorzystywać?
Media w pewnym sensie pozwalają się wykorzystywać przez politykę, ale z drugiej strony nie funkcjonują bez doniesień o aktualnych wydarzeniach politycznych. Polityka jest tematyką interesującą z punktu widzenia mediów. Odbiorca zaś za przyczyną mediów podejmuje najważniejsze decyzje polityczne (wyborcze), kształtuje opinie o kandydatach i o samej polityce. Z jednej strony media wykorzystywane są do ukazywania danej rzeczywistości politycznej, z drugiej zaś poprzez przekaz nadają kształt procesom politycznym, kreują wizerunek partii, polityków.
Mówi pani, że to w XX wieku pojawiła się ta zależność na linii media - polityka. Jak wcześniej radzili sobie politycy? Jak radziły sobie media?
Wcześniej media to przede wszystkim tradycyjna prasa czytana przez elity, kreowana przez elity oraz na potrzeby środowisk elit. W związku z tym oddziaływanie mediów czyli prasy dotyczyło wąskiego grona odbiorców. Na łamach prasy politycy eksponowali swoją myśl, program polityczny, ale obiór tego następował w sposób ograniczony, trafiał do wąskiego grona czytelników. Bardzo ważny w pierwszej połowie XX w., wpływający na sukces polityczny kandydata do polityki był bezpośredni kontakt z wyborcą, tzw. aktywność wiecowa polityka. Od drugiej połowy XX wieku, od lat 50 i 60., kiedy to mamy do czynienia z początkiem ery telewizji, to właśnie telewizja staje się podstawowym instrumentem oddziałującym na odbiorcę, zostaje również wykorzystywana dość instrumentalnie przez politykę. Spektakularne wykorzystanie telewizji dla kreowania wizerunku kandydata na prezydenta nastąpiło przykładowo w USA przy kampanii wyborczej Johna Kennnedy’ego. Wówczas, w 1960 roku, odbyła się pierwsza w historii telewizyjna debata prezydencka między kandydatami: Johnem F. Kennedym i Richardem Nixonem. Jej wynik zmienił charakter przebiegu późniejszych kampanii wyborczych, zapoczątkował erę wpływu mediów na postrzeganie i ocenę telewizyjnego i dalej rzeczywistego wizerunku polityka.
Media mają wpływ na to, który polityk staje się sławny?
Jak najbardziej. Ci którzy pojawiają się w mediach częściej, mają większe szanse wyborcze, szanse zaistnienia w świecie polityki. Wynika to z zależności od tzw. rozpoznawalności danej osoby. Zasada jest prosta - polityk musi być osobą znaną, rozpoznawalną z powodu jakiejś aktywności społecznej czy zawodowej. Musi zaistnieć także w mediach. To tzw. wyrazistość medialna danej osoby może zadecydować o sukcesie w wyborach parlamentarnych, także - choć w mniejszym stopniu - samorządowych. Chociaż w wyborach samorządowych w większej mierze politycy przykładają wagę do kontaktu bezpośredniego z wyborcą.
A co politycy dają mediom?
Informacje o polityce, programie partii, wizji rzeczywistości. Natomiast nie ma co ukrywać: informacja ta jest przekazywana społeczeństwu bardzo ostrożnie. Jest to także informacja wybiórcza, często zdawkowa. Natomiast dziennikarz z dobrym warsztatem dziennikarskim potrafi ukazać te treści, które są najwartościowsze z punktu widzenia odbiorcy przekazu telewizyjnego czy prasowego.
Którzy politycy w obecnej kadencji Sejmu i Senatu istnieją tylko dzięki mediom?
Trudno powiedzieć. We wszystkich partiach i obozach politycznych można byłoby wskazać polityków wykreowanych przez media. Są to politycy, którzy nie mają głębokiego zaplecza politycznego czy doświadczenia politycznego, politycy bez odpowiedniego przygotowania merytorycznego do rozwiązywania problemów społecznych, gospodarczych.
Ale za to brylują w mediach?
Z całą pewnością. Odnoszę wrażenie, a nawet mam pewność, że są to politycy, którzy bardzo chętnie pokazują się w mediach, chociaż mają niewiele do powiedzenia
Kiedy Nowoczesna zaistniała na dobre w naszej rzeczywistości wszyscy mówili o trzech posłankach, które ponoć pociągnęły medialnie tę partię.
Wydaje się jednak, że Nowoczesna kojarzy się jednoznacznie z liderem o nazwisku Petru. To jest założyciel partii i najbardziej eksponowana postać w mediach, kojarzona jednoznacznie z liderowaniem tej partii.
Do mediów trafiła też informacja, że sylwestrowym wypadzie Ryszarda Petru z posłanką Joanną Schmidt na Maderę, kiedy w Sejmie trwał protest. To był początek równi pochyłej tej partii?
Niestety, było to bardzo niekorzystne wizerunkowo dla tej partii. Z pewnością wydarzenie to mogło wpłynąć na spadek zaufania społecznego do partii i samego Ryszarda Petru.
Był taki czas, gdy politycy PiS nie przychodzili do jednej z prywatnych stacji telewizyjnych. W ramach protestu.
Ale przychodzili do innych stacji. Nie można powiedzieć, że ich nie było. Politycy Prawa i Sprawiedliwości byli obecni w mediach.
Czy media są również po to, by politycy mogli sondować, co ludzie myślą np. o danym projekcie?
Jak najbardziej. Politycy podają informacje również po to, żeby uzyskać odbiór z drugiej strony, pozytywny i negatywny. Media są pewnego rodzaju kreatorem opinii publicznej. Są przekaźnikiem w obie strony, tego co myśli polityk i tego co myślą wyborcy
To przejdźmy na lokalne podwórko. Kto dobrze wypada w mediach z naszych regionalnych polityków?
Na to pytanie chyba nie mogę odpowiedzieć, bo byłaby to swoista reklama polityka. Natomiast z całą pewnością jest paru polityków, przy których nazwiskach postawiłabym plus.
A minusy też? Jakie błędy politycy popełniają najczęściej?
Tych minusów byłoby więcej. Jakie błędy? Na przykład na pytania zainteresowanych, w tym dziennikarzy, odpowiadają nie na temat, nie są merytoryczni, nie znają się na problemach, którymi się zajmują.
Urodzony mówca nie musi być dobrym politykiem i odwrotnie.
Zgadza się. Dobry polityk to skuteczny polityk. Czyli taki, który funkcjonuje na scenie politycznej przez wiele lat i jest dobrze oceniany jest przez wyborców.
W Białymstoku mamy takich polityków: Tadeusz Truskolaski, Krzysztof Jurgiel, Robert Tyszkiewicz.
Z cała pewnością prof. Tadeusz Truskolaski jest skutecznym politykiem, pozytywnie ocenianym przez społeczeństwo Białegostoku. W przeciwnym razie nie pełniłby swojej funkcji przez kolejne kadencje. Jednym z czołowych podlaskich skutecznych polityków jest bez wątpienia również poseł Krzysztof Jurgiel. Z sukcesem obecny jest w polityce właściwie od początków transformacji ustrojowej w Polsce.
Jaka może być kampania przed wyborami prezydenckimi w Białymstoku? Jej pierwsze oznaki już widać.
Myślę, że będzie ciekawa. Tak jak i ostatnia.
Pojawiają się nazwiska innych ewentualnych kandydatów: Jacek Żalek, profesor Henryk Wnorowski, Maciej Żywno, Zbigniew Nikitorowicz.
Wymienieni politycy pewnie mają szansę. Pozytywnie oceniłabym zwłaszcza prof. Henryka Wnorowskiego. Był dziekanem jednego z wydziałów Uniwersytetu w Białymstoku, sprawnie nim zarządzał. Wiele lat na naszej scenie politycznej funkcjonuje również Jacek Żalek, który przeszedł różne szczeble kariery, począwszy od struktur lokalnych. Pozytywnie ocenianą postacią jest prezydent Tadeusz Truskolaski, ale czy będzie kandydował?