Politolog: Jarosław Kaczyński raczej nie przeprosi, bo się świetnie czuje w atmosferze konfliktu
Rozmowa z doktorem Grzegorzem Balawajderem, politologiem z Uniwersytetu Opolskiego.
Komu najbardziej zaszkodzą słowa Jarosława Kaczyńskiego o zdradzieckich mordach posłów opozycji i o tym, że to oni zamordowali Lecha Kaczyńskiego?
Nie wszyscy, którzy tę wypowiedź słyszeli, odbiorą ją tak samo. Twardego elektoratu PiS na pewno przez nią nie straci. Wprost przeciwnie. Wielu tych wyborców myśli dokładnie tak, jak powiedział Jarosław Kaczyński. Natomiast wypowiedź ta została odebrana krytycznie przez tę część elektoratu, która PiS poparła, ponieważ chciała zmian w polityce i życiu społecznym. Do tych wyborców przemówiły zapowiedzi prospołecznych reform. Teraz zobaczyli oni jeszcze jedną twarz Jarosława Kaczyńskiego, który zresztą pokazywał – choćby w kampanii wyborczej 2010 – twarz bardzo łagodną. Tym razem emocje sięgnęły zenitu i lider PiS pokazał się z bardzo złej strony.
Na ile zaciąży to nad i tak już złą atmosferą w Sejmie? Paweł Kukiz powiedział rano, że nieprzypadkowo gmach Sejmu przypomina kształtem namiot cyrkowy…
Emocje na pewno wzięły górę. Ale jeśli ich skala i zasięg zamkną się za murami parlamentu, to jeszcze nie będzie tak źle. Jedną z funkcji Sejmu jest, by tam odbywały się nawet najgorętsze dyskusje i konflikty polityczne. One w Sejmie powinny się rozstrzygać i jednak być doprowadzane do porozumienia. W parlamentach Japonii czy Korei dochodzi czasem do rękoczynów. Nie mówię, że życzyłbym sobie tego w Polsce. Ale dopóki nawet najbardziej ostre słowa padają w Sejmie, to pół biedy. Gorzej, kiedy konflikt o takiej temperaturze rozleje się na ulicę. To może przynieść jeszcze głębsze podziały społeczne i doprowadzić, niestety, do wojny domowej.
Na ile w sporze o ustawy związane z sądownictwem może zyskać prezydent Andrzej Duda?
To może być sytuacja przełomowa dla tej prezydentury. Jeśli pokaże, że jest autentycznym arbitrem, a nie funkcjonariuszem PiS, będzie inaczej postrzegany. Zyskał fantastyczną możliwość, by zaistnieć jako prawdziwy prezydent. Konstytucjonaliści mają wątpliwości co do trybu zgłoszenia jego poprawki, ale przez swoje ultimatum – będące zaskoczeniem dla PiS - stara się on bardzo podnieść swoje znaczenie. Być może zmiana postawy prezydenta to wpływ profesora Krzysztofa Szczerskiego, krakowskiego politologa i głównego doradcy Andrzeja Dudy.
Wracam do Jarosława Kaczyńskiego. Nie lepiej by mu było po prostu przeprosić posłów, skoro się zapędził w słowach?
Wielu ludzi by to zrozumiało, że sfera jego uczuć została głęboko przez opozycję poruszona. Ale myślę, że Jarosław Kaczyński się na takie słowa i refleksję nie zdobędzie. Także dlatego, że posłowie PiS - z panią premier Szydło na czele - powitali jego wypowiedź owacją na stojąco. Jest mocno zacietrzewiony, a poza tym on uwielbia konflikty. Takie podgrzanie atmosfery to jest dla niego swoisty tlen.