Policzek przez politykę. Dokąd zaprowadzi nas ta agresja?
Wrocławianka podeszła do kobiety i uderzyła ją w twarz za okrzyki: „Konstytucja!”. Pełnomocniczka wojewody krzyknęła „Zamknij się, głupia babo” i spoliczkowała protestującą. – W życiu politycznym coraz więcej jest nienawiści i braku szacunku dla drugiego człowieka. To może skończyć się tragicznie, nawet rozlewem krwi – ostrzega wrocławska psycholog.
Do incydentu doszło podczas sobotnich obchodów Dnia Weterana w Warszawie. Na pl. Piłsudskiego zgromadziła się grupa protestujących osób, która krzyczała „Konstytucja!”.
W pewnym momencie do demonstrujących podeszła Dominika Arendt-Wittchen i spoliczkowała jedną z protestujących kobiet.
Gdy opis incydentu ze zdjęciem obiegł portale internetowe i media elektroniczne, Dominika Arendt-Wittchen złożyła rezygnację z funkcji pełnomocnika wojewody dolnośląskiego ds. obchodów odzyskania niepodległości. Rezygnacja została przyjęta.
Kim jest Dominika Arendt-Wittchen? To córka Wojciecha Myśleckiego, działacza opozycyjnego z czasów PRL, a obecnie doradcy i mentora premiera Mateusza Morawieckiego.
Dominika Arendt-Wittchen studiowała historię sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim. Działa w stowarzyszeniu Inicjatywa Historyczna, którego zadaniem jest „propagowanie w nowoczesny i niekonwencjonalny sposób, wiedzy z zakresu historii Polski”.
Figuruje także jako członek zespołu ds. edukacji obywatelskiej u pełnomocnika rządu do spraw społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania. Funkcję pełnomocnika w randze ministra pełni dolnośląski polityk PiS Adam Lipiński. Sama zainteresowana nie chciała z nami rozmawiać o incydencie w Warszawie. W niedzielę w Radiu Wrocław tak komentowała swoje zachowanie: „Wymierzyłam policzek tej pani. Przyznaję się do tego. To był emocjonalny gest wykonany w proteście przeciwko zagłuszaniu i awanturowaniu się w czasie jednej z najważniejszych uroczystości w kraju”.
Bożena Uścińska, psycholog specjalizująca się w zagadnieniach szeroko rozumianej komunikacji społecznej, nie ma wątpliwości, że ostrym podziałom politycznym w naszym kraju towarzyszy wzrost agresji.
– Coraz więcej w debacie publicznej jest nienawiści i braku szacunku dla drugiego człowieka – zauważa Bożena Uścińska. Według niej należy postawić barierę tego typu zachowaniom. – Poprzez różne akty agresji trwa testowanie, ile jako społeczeństwo jesteśmy w stanie znieść. Jeżeli ktoś nie postawi granicy, to konsekwencje będą tragiczne, może nawet dojść do rozlewu krwi – mówi pani psycholog.
Według niej taką granicę powinno postawić państwo. – Musi być jasny komunikat, że nie ma zgody na działania znieważające drugiego człowieka. Zachowanie byłej pełnomocniczki wojewody spotkało się z różnymi reakcjami. Wiele osób krytykuje jej czyn jako przekroczenie ważnej, psychologicznej granicy. Nie brak jednak głosów poparcia z szeregów prawicy.
Politycy opozycji nie szczędzą słów krytyki pod adresem byłej pełnomocniczki i uważają, że powinna ponieść konsekwencje swojego działania.
„Art.217 KK - osoba, która uderza lub w inny sposób narusza nietykalność cielesną drugiego człowieka, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub jej pozbawienia do 1 roku”– tak na gorąco wydarzenia komentowała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
Kobieta, która została uderzona, zapowiedziała publicznie, że złoży pozew w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej przez Dominikę Arendt-Wittchen.
Zobacz też: B. Szydło: To dopóki będzie nasz rząd, dopóty ideały Solidarności będą najważniejsze