Policyjna mapa zagrożeń powstała po to, by mundurowi wiedzieli, czego i gdzie się boimy. I jak sami mówią dzięki mapie część z zagrożeń udaje im się wyeliminować z ulic i osiedli.
Przez blisko 2 lata istnienia Policyjnej Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa wpłynęło ponad 54,3 tys. zgłoszeń w 26 kategoriach. Najwięcej, bo ponad 21, 2 tys. dotyczyło przekraczania dozwolonej prędkości, ponad 10,9 tys. nieprawidłowego parkowania, a 2,7 tys. niewłaściwej infrastruktury drogowej.
Mieszkańcy donosili też o tym, gdzie gromadzą się niepełnoletni, gdzie pije się alkohol lub nocują bezdomni. Bo idea tej mapy była taka, żeby mieszkańcy sami wskazywali miejsca, w których z różnych względów nie czują się bezpiecznie. Kontakt z policją miał być przez to łatwiejszy.
- To narzędzie bez wątpienia przyjęło się wśród mieszkańców. Liczba zgłoszeń wzrasta, bo ludzie widzą, że ich zgłoszenie wywołuje reakcję. Mapa to lubiane narzędzie także dlatego, że jej obsługa jest prosta, wręcz intuicyjna. Dla wielu osób ważne jest to, że mogą nanieść zgłoszenie anonimowo - mówi kom. Marta Tabasz-Rygiel, rzeczniczka KWP w Rzeszowie. - Dla policji to bardzo przydatne narzędzie. Poszerza naszą wiedzę o niebezpiecznych lub źle oznakowanych miejscach na drodze. Zimą wiemy, gdzie przebywają bezdomni. To pomaga do nich dotrzeć z pomocą - dodaje.
Przejdź do: Krajowa Mapa Zagrożeń
ZOBACZ TEŻ: Nowe narzędzie policji - "żywa" mapa śmiertelnych wypadków
W dalszej części artykułu m.in.:
- jak działa mapa i co można na niej zgłosić
- co zgłaszamy na Podkarpaciu
- polowanie na piratów drogowych
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień