Policjant ukradł telefon, który był dowodem w sprawie Ukraińca. Wyleci ze służby
Policjant „drogówki” z 4-letnim stażem jest podejrzany o kradzież telefonu z miejsca kolizji. Czynny aparat wykryto w jego mieszkaniu.
Niespodziewany wątek w sprawie Ukraińca, który w ciężkim stanie został wyłowiony z kanału w Gdańsku. Śledczy odnaleźli poszukiwany od miesięcy telefon komórkowy mężczyzny. Aparat został ujawniony w... mieszkaniu policjanta, który w dniu zdarzenia podejmował interwencję.
Igora, 29-letniego Ukraińca, policjanci znaleźli na brzegu Strzyży przy parku Kuźniczki na tyłach galerii Metropolia. Nieprzytomnego mężczyznę z kanału wyciągnąć miały postronne osoby. Jednak wcześniej, tego samego dnia - jak wskazują ustalenia śledczych - 29-latek wziął udział w kolizji. Doszło do niej około 2 km dalej, przy ul. Jana z Kolna. Pożyczonym od szefa autem uderzył w słup. W samochodzie znaleziono m.in. paszport Igora. To właśnie do tej kolizji wezwany został patrol drogówki, w skład którego wchodził - podejrzany dziś - policjant.
- Pokrzywdzony, po odzyskaniu przytomności, zeznawał, że stracił kurtkę i telefon komórkowy. Policja poszła tym tropem i poszukiwała zaginionych przedmiotów - mówi prok. Remigiusz Signerski, szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. - Po pewnym czasie ustalono, że aparat telefoniczny jest aktywny.
Pokrzywdzony, po odzyskaniu przytomności, zeznawał, że stracił kurtkę i telefon komórkowy. Policja poszła tym tropem i poszukiwała zaginionych przedmiotów. Po pewnym czasie ustalono, że aparat telefoniczny jest aktywny.
Na początku tygodnia zlokalizowano urządzenie. Okazało się, że używa go jeden z funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Gdańsku. Telefon Xiaomi znalazł się w jego mieszkaniu.
31-letni Adam K. (od 4 lat na służbie) został przesłuchany. Początkowo tłumaczył, że aparat znalazł następnego dnia po interwencji. Potem zmienił jednak wersję i stwierdził, że urządzenie znalazł niedaleko miejsca kolizji, gdy udał się w krzaki za potrzebą. I że nie miał pojęcia, iż przedmiot ma związek ze zdarzeniem (choć w aparacie jako czcionka domyślna zainstalowana była cyrylica).
- Ostatecznie przyznał się do stawianego mu zarzutu. Wyjaśnił że telefon schował do plecaka i postanowił używać go jak swój - informuje prok. Signerski. - Funkcjonariusz odpowie za niedopełnienie obowiązków służbowych związanych z zabezpieczeniem miejsca zdarzenia w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, a także kradzież.
Funkcjonariusz odpowie za niedopełnienie obowiązków służbowych związanych z zabezpieczeniem miejsca zdarzenia w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, a także kradzież.
Przestępstwo to zagrożone jest karą do 10 lat pozbawienia wolności. Wczoraj Komenda Miejska Policji poinformowała „Dziennik Bałtycki”, że Adam K. został zawieszony. Została także wszczęta procedura wydalenia go z policji.