Byli szefowie policji w Chełmnie i Świeciu śpią już spokojnie.
Andrzej Cieślik, były komendant KPP w Świeciu, i Marek Majka, były szef KPP w Chełmnie, unikną ewentualnej kary za udział w szarpaninie podczas wesela w Hotelu Centralnym w Chełmnie. Upiecze się też naczelnikowi jednego wydziału w świeckiej komendzie.
Przypomnijmy, w październiku policjanci pobili się z uczestnikami wesela. „Pomorska” napisała o tym jako pierwsza. Według informatora, pijani funkcjonariusze bawiący się na piętrze zaczepiali bawiące się na parterze kobiety. Weselnicy mieli stanąć w ich obronie. Wywiązała się szarpanina. Wezwano policjantów z Chełmna, potem z Wydziału Kontroli z Bydgoszczy. Wszczęto postępowania dyscyplinarne wobec 13 policjantów, 10 z nich jest zawieszonych. Kolejne dwa kończą się dziś, jedno w poniedziałek. Na emeryturę „uciekają” byli szefowie obu komend. O ironio, w uniknięciu kar pomogli im weselnicy.
Byli komendanci od kary uciekli na emeryturę
Naruszenia zasad etyki zawodowej dotyczą postępowania dyscyplinarnego prowadzonego wobec policjantów - uczestników burdy w hotelu w Chełmnie.
Tylko jedno z nich jest obecnie prowadzone. Dziesięć zostało zawieszonych.
- Wszczęliśmy trzynaście postępowań dyscyplinarnych - mówi podinsp. Monika Chlebicz, oficer prasowy KWP w Bydgoszczy.
Jeden policjant zwolnił się ze służby. Jeden, interweniujący tej nocy, został uniewinniony.
Pozostałe są w prowadzeniu, ale właśnie trzy się kończą, choć wcale nie zostały wyjaśnione.
Policjantom pomogli... weselnicy
Marek Majka - były komendant z Chełmna, jak i Andrzej Cieślik - były szef świeckiej KPP, już na początku roku napisali raporty do komendanta wojewódzkiego o zwolnieniu ze służby. Ten miał trzy miesiące na złożenie podpisu pod decyzją o ich odejściu. Ten czas właśnie mija. Dla Cieślika oraz naczelnika wydziału ze świeckiej komendy - dziś, natomiast dla Majki - w poniedziałek. Nie udało się w tym czasie dokończyć postępowań dyscyplinarnych. A dopiero znając ich wynik, komendant wojewódzki mógł podjąć decyzję o ewentualnych karach dla swoich podwładnych. Na przeszkodzie w ustaleniu faktów funkcjonariuszom Wydziału Kontroli z bydgoskiej komendy stanęli... weselnicy. Wielu z nich mieszka za granicą i nie można ich było dotąd przesłuchać. Nie byli tym nawet zainteresowani.
Mundurowi mieli zatem związane ręce.
- Nie mogli wykonać czynności, które popchnęłyby prowadzone postępowania dyscyplinarne do przodu - tłumaczy Monika Chlebicz. - Byli komendanci z Chełmna i Świecia dyscyplinarnych konsekwencji unikną. Jednak osobne postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Grudziądzu, ponieważ i tam zebrane materiały zostały przesłane do oceny. Nie mamy jeszcze informacji zwrotnej.
Poprawić wizerunek policji
Wiele osób komentowało, że byli komendanci uciekają na emeryturę przed ewentualnymi konsekwencjami. I - jeżeli tak było - skutecznie, ponieważ odpowiedzialności ostatecznie unikną.
- Nic nie zatrzymuje biegu tych trzech miesięcy, które ma - w przypadku komendantów - komendant wojewódzki i w przypadku naczelnika wydziału - komendant powiatowy ze Świecia - na złożenie podpisu pod decyzjami - dodaje Monika Chlebicz.
W przypadku przechodzących na emeryturę postępowania dyscyplinarne automatycznie je kończą, ponieważ te osoby nie będą już policjantami.
Cała sprawa źle wpłynęła na wizerunek głównie chełmińskiej komendy. Postanowiono więc właśnie tutaj zorganizować tegoroczne obchody Wojewódzkiego Święta Policji.