Policjanci weszli do złego mieszkania. Za tę pomyłkę zapłaciła niewinna osoba
Służby otrzymały sygnał, że jedna z lokatorek, mieszkająca przy ul. Barszczańskiej w Białymstoku chce popełnić samobójstwo. Pod wskazany adres przyjechała policja, pogotowie i straż pożarna. Ponieważ nikt nie otworzył mieszkania, wyważono drzwi. W środku nikogo nie było. Adres okazał się błędny. Drzwi zabezpieczono tylko papierowymi plombami. I to stworzyło doskonałą okazję dla złodziei.
Kobietę, która zadzwoniła na numer 112 z informacją, że połknęła garść tabletek i chce się zabić, znaleziono w innym mieszkaniu przy tej samej ulicy. Została uratowana. Oba lokale łączyła ostatnia cyfra - 3.
Tymczasem lokatorka tego pierwszego, 58-letnia pani Janina (nazwisko do wiadomości redakcji) była wtedy u chorej matki. Wróciła do domu po dziewięciu dniach od incydentu, o niczym nie wiedząc. Zastała uchylone drzwi i splądrowane mieszkanie. Wiele wskazuje na to, że przez parę dni grasowali tam złodzieje.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień