Policjanci staną przed sądem z wolnej stopy
Do 15 lat więzienia grozi po licjantom z Lęborka, których Prokuratura Okręgowa w Słupsku oskarża o przyjmowanie łapówek
Po prawie półtora roku zakończyło się śledztwo przeciwko Waldemarowi P., Tomaszowi N., Wojciechowi N. oraz Jakubowi N. – policjantach, którzy dorabiali sobie na kierowcach przekraczających prędkość.
– Oskarżyliśmy czterech policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz o przyjmowanie korzyści majątkowych. W tej sprawie zarzuty przedstawiono też 17 osobom podejrzanym o wręczanie korzyści funkcjonariuszom policji – informuje Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku. – Akt oskarżenia skierowaliśmy do Sądu Rejonowego w Lęborku.
Podstawą wszczęcia śledztwa były materiały gdańskiego Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. To funkcjonariusze z Gdańska wykryli, że policjanci z Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Lęborku wielokrotnie dopuścili się przyjmowania korzyści majątkowych w czasie służby, gdy kontrolowali kierowców.
– W śledztwie ustalono, że policjanci przyjmowali łapówki. W zamian za to nie zatrzymywali prawa jazdy, obniżali wysokości należnych mandatów karnych oraz liczbę punktów karnych za popełnienie wykroczenia – opisuje proceder prokurator Jacek Korycki. – Miało to miejsce na drogach w obrębie Lęborka w marcu, wrześniu i październiku 2015 roku. Policjanci służbę pełnili w patrolach zmotoryzowanych w różnych konfiguracjach osobowych, w tym w radiowozie nieoznakowanym wyposażonym we
wideorejestrator, który umożliwiał im rejestrowanie w ciągu jednej służby dużej liczby wykroczeń drogowych.
Trzech policjantów przyjęło łącznie około 35 tysięcy złotych, tysiąc euro i sto franków szwajcarskich. Funkcjonariusze oprócz przyjmowania łapówek nie dopełniali również obowiązków służbowych. – W ten sposób działali, by inne osoby osiągnęły korzyści – wyjaśnia prokurator.
– Nie karali kierowców mandatami i nie nakładali punktów karnych. Zmieniali natomiast kwalifikacje wykroczeń i karali na przykład za przechodzenie przez jezdnię w miejscu niedozwolonym.
Funkcjonariusze dorabiali, grożąc kierowcom odebraniem prawa jazdy. Zatrzymywali auta w terenie zabudowanym, oznajmiali, że została przekroczona dozwolona prędkość, i żądali łapówek. W przypadkach braku gotówki korzystano z bankomatu bez kamery i zasięgu monitoringu.
Policjanci reagowali też na prośby kierowców typu: „Panie, bądź pan człowiekiem”. Do czasu, bo jeden z wręczających łapówkę kierowców złożył zawiadomienie. Dowodami w sprawie są zapisy z monitoringu, rejestracji prędkości oraz notatki. Waldemar P., Tomasz N. i Wojciech N. są podejrzani o przyjmowanie korzyści w związku z pełnieniem funkcji publicznej oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach. To np. zaniżanie o połowę przekroczonej prędkości zamiast ukarania mandatem w wysokości tysiąca złotych i odebrania prawa jazdy.
Jakub N. ma mniej zarzutów i nie był aresztowany. Zamiast wystawić mandat za przekroczenie prędkości, ukarał kierowcę za przechodzenie przez jezdnię w niewłaściwym miejscu.
– Policjanci działali w ten sposób na szkodę interesu publicznego, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a także podważali zaufanie publiczne do organów państwa. Taki zarzut prokurator przedstawił czwartemu z oskarżonych policjantów – mówi prokurator Jacek Korycki.
– Za korupcję grozi im kara od roku do 15 lat pozbawienia wolności. Natomiast 17 osobom, które wręczały łapówki – do 10 lat. Policjanci przyznali się, natomiast z osób wręczających łapówki przyznała się tylko część. Wszyscy oskarżeni będą odpowiadać przed sądem z wolnej stopy.