Policja unika rozpisywania przetargów. Publiczne pieniądze wydaje z wielką łatwością
Urzędnicy i policjanci z Bydgoszczy unikają rozpisywania przetargów - na zakupy samochodów służbowych albo... całkowicie zbędnego kawałka szlabanu. Po kontroli NIK włosy na głowie stają dęba.
Nie da się ukryć, że wydawaniu publicznych pieniędzy bez przetargów pomaga obowiązujące w Polsce prawo. Przypomnijmy, że jeszcze cztery lata temu kwota, którą tzw. jednostki budżetowe - a więc policja, urzędy gmin czy prokuratury mogły wydać bez ogłaszania przetargu sięgała maksymalnie 14 tys. euro. Nowelizacja prawa o zamówieniach publicznych podniosła tę kwotę razy dwa - do 30 tysięcy euro. W złotówkach to około 128 tys.
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak zamówienia realizowano w ciągu ostatnich lat. Dodajmy, że suma „zamówień podprogowych” wzrosła wtedy z 23,8 mld zł do 34,2 mld zł.
Godzina na ofertę
Wygląda na to, że tryb bezprzetargowy jest uwielbiany przez policję. - Pięć komend wojewódzkich bez stosowania przepisów o zamówieniu publicznych 33 samochody osobowe za 2,5 miliona złotych - informuje Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK. - Aż czternaście z samochodów zostało kupionych w dwóch ostatnich dniach roboczych roku. W skrajnym przypadku czas na złożenie ofert wynosił niewiele ponad godzinę.
W dalszej części artykułu przeczytasz o:
- dlaczego policja unika rozpisywania przetargów
- wynikach kontroli NIK w bydgoskich urzędach
- nieprawidłowościach w Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Bydgoszczy
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień