Policja szuka gołych pań
Od początku roku w komisariatach prowadzona jest kontrola zdjęć wieszanych na ścianach. W UMŁ nie ma zakazu eksponowania kalendarzy z golizną... jest zdrowy rozsądek i wyczucie.
Trzy roznegliżowane panie wiszące na zdjęciach w łódzkim komisariacie zniesmaczyły kobietę składającą zeznanie w sprawie przemocy domowej. Policja uderzyła się w piersi i zarządziła kontrolę tego, co funkcjonariusze wieszają w pokojach.
W grudniu ubiegłego roku Izabela Desperak, znana łódzka socjolożka towarzyszyła kobiecie zakładającej niebieską kartę na komisariacie policji przy ul. Ciesielskiej w Łodzi. W pomieszczeniu gdzie ofiara przemocy składała zeznania wisiały stare kalendarze z kobietami w skąpej bieliźnie wyraźnie eksponującymi pośladki. - Nie była to pornografia, raczej zdjęcia erotyczne w skąpej bieliźnie i koronkach - wspomina Desperak. - Właściciel powiedział, że go odstresowują.
Jednak kobiety poczuły się takimi widokami zniesmaczone.
- Elementem przemocy domowej bywa też przemoc seksualna. Trudno patrząc na takie zdjęcia cokolwiek o takiej przemocy zeznać
- dodaje łodzianka.
Izabela Desperak jest doktorem socjologii, zajmuje się m.in. sprawami kobiet. Tłumaczy, że obecnie takie zdjęcia uważane są za seksitowskie.
- Wystawianie na taki widok osób, które sobie tego nie życzą, można także uznać za molestowanie seksualne - dodaje.
O sprawie stało się głośno, gdy Desperak opisała sprawę w społecznym periodyku „Miasto Ł”. Jednocześnie policja zarządziła przegląd pokojów pod kątem zdjęć gołych pań.
- Od początku roku na bieżąco we wszystkich jednostkach policji przełożeni przeprowadzają przeglądy pomieszczeń m.in. pod kątem kalendarzy z roznegliżowanymi kobietami
- informuje mł. insp. Joanna Kącka, rzeczniczka prasowa KWP w Łodzi.
Nie jest to pierwsza taka akcja. Kilka lat temu do łódzkich policjantów przyszedł faks z Komendy Głównej Policji w Warszawie. Zalecał kontrolę pomieszczeń i zdjęcie erotycznych fotografii wiszących na ścianach.
- Wtedy przełożeni przeszli po pokojach i takie zdjęcia były ściągane - przyznaje asp. sztab. Radosław Gwis z biura prasowego KWP w Łodzi. - Zalecenie nadal obowiązuje. W urzędzie jest miejsce na godło państwowe, zwykły kalendarz, mapę, a nie na obrazki z panienkami. Choć policjantów jest tylu, że nie da się wszystkich upilnować - dodaje.
Nie wszystkim petentom zdjęcia przeszkadzają. Pan Jacek z Łodzi kilka lat temu na komisariacie w Łodzi składał zeznanie w sprawie zgubionego portfela. Wisiały tam też roznegliżowane zdjęcia pań. - Nie przeszkadzały mi, ale humoru też mi nie poprawiły. Martwiłem się portfelem, nic innego nie miało dla mnie znaczenia - wspomina.
Policja jest jedną z nielicznych instytucji w Łodzi, która ma regulacje dotyczące zdjęć na ścianach. Wytycznych nie ma m.in. w Urzędzie Miasta Łodzi.
- Jest zdrowy rozsądek i wyczucie - mówi Marcin Masłowski, rzecznik prasowy prezydenta Łodzi.
Chociaż urzędnicy mogą wieszać co chcą, w ostatnich latach skarg od petentów na goliznę nie było.
W łódzkiej straży pożarnej w pomieszczeniach publicznych erotyki być nie może. Ale jednostki mają wiele zakamarków, do których kontrole nie sięgają.
- Strażacy mają szafki, nikt nie zagląda i nie sprawdza, co w nich wieszają
- przyznaje st. sekc. Łukasz Górczyński, rzecznik prasowy komendy miejskiej w Łodzi.
Jednak erotycznych zdjęć w przestrzeni publicznej jest coraz mniej. Pan Michał, sklepikarz z Łodzi miał taki kalendarz kilka lat temu. Modelka prezentowała połowę nagiego biustu.
- Jedna z klientek w średnim wieku nie była zachwycona. Tłumaczyła, że biust jest sztuczny - opowiada sklepikarz. Z czasem zasłonił panią widoczkiem. - Nie chcę już na nią patrzeć. Wolę mieć kobiety w realu - śmieje się.