Polacy zmęczeni są konfliktem i polityką [rozmowa]
Rozmowa z dr. MARIUSZEM BURKACKIM, specjalistą od spraw marketingu politycznego i teorii państwa dobrobytu, o nowym sondażu CBOS.
37 proc. ankietowanych uważa, że sytuacja w kraju zmierza „w dobrym kierunku”, a przeciwnego zdania jest 47 proc. - wynika z sondażu CBOS. To by oznaczało, że jesteśmy podzieleni w ocenie polskiej rzeczywistości?
Polaryzację poglądów i ocen Polaków najlepiej obrazują wyniki wyborów, szczególnie w ostatniej dekadzie. Możemy zaobserwować coraz głębszy podział na dwa obozy, prezentujące różne wizje rozwoju Polski. Szczególnie w kwestiach światopoglądowych pojawia się niebezpieczeństwo, że w przypadku zwycięstwa jednej z opcji narzucenie pokonanym swojej wizji stanie się jednym z głównych celów tych dwóch obozów. Te 37 proc. obecnych optymistów ilościowo zapewne pokrywa się w dużej mierze z elektoratem partii rządzącej.
Opozycja i ci, którzy ją popierają, siłą rzeczy z definicji widzą rzeczywistość inaczej. Jest to całkowicie normalne w państwie demokratycznym zjawisko.
Ale jest coraz więcej niezadowolonych z sytuacji politycznej w kraju. Czy może to wynikać z faktu, że Polacy są zmęczeni kłótniami (o Trybunał Konstytucyjny czy o ustawę antyaborcyjną)?
Wygląda na to, że Polacy zmęczeni są konfliktem, kłótniami, zmęczeni są samą polityką, stylem działania polskiej klasy politycznej. Funkcjonuje ona w rzeczywistości i warunkach, które napędzają konflikt, czego następstwem jest to, że ramy debaty i dyskursu publicznego kształtowane są i budowane, zamiast na porozumieniu i kompromisie - na sporze i kłótni. Politycy, zamiast kontrolować konflikt i wtedy gdy zaistnieje taka potrzeba, go wygaszać - podgrzewają atmosferę. Istnienie wyraźnego podziału stanowisk, poglądów nie jest zjawiskiem negatywnym. Wręcz przeciwnie - jego wynikiem powinna być zwiększona aktywność społeczna. Zjawisko staje się niekorzystne w momencie, gdy dochodzi do widocznego zaostrzenia sporu, który wymyka się spod kontroli, i z czymś takim mamy w tej chwili do czynienia.
Obawiam się, że może dojść do sytuacji, w której pojawią się między Polakami różnice na tyle głębokie, że uniemożliwią ludziom o odmiennych poglądach czy innym zdaniu normalną wzajemną komunikację.
Najbardziej niezadowoleni z kierunku rozwoju sytuacji są badani o lewicowych poglądach politycznych, niepraktykujący religijnie, niezadowoleni ze swojej sytuacji materialnej i bezrobotni. Wszystko wskazuje na to, że idą trudne czasy dla lewicy.
W dużej mierze jest to wina samej lewicy, która w ostatnim czasie nie ma na siebie pomysłu. Trudne czasy dla polskiej lewicy lewica stworzyła sobie sama i musi sobie z tym poradzić. W ostatnich latach nie wykształcił się wyrazisty lider, który by mówił głosem środowiska i skutecznie reprezentował tę część społeczeństwa. Brakuje kogoś, kto zaprezentuje spójną wizję rzeczywistości, być może kształt nowoczesnego państwa dobrobytu, stanowiącego realną alternatywę dla obecnych rozwiązań społeczno-gospodarczych. Wiele z postulatów tradycyjnie lewicowych, przede wszystkim socjalnych, przejęła prawica. Samo mówienie o rozdziale państwa od Kościoła, aborcji czy eutanazji na życzenie, równouprawnieniu kobiet czy tolerancji dla inności bez walki o prawa socjalne to może być za mało. Dodatkowo musimy pamiętać, że Polakom, ze względu na zaszłości historyczne, termin lewica nie zawsze się kojarzy z jej tradycyjnymi wartościami, czyli wolnością, równością oraz sprawiedliwością.
42 proc. ankietowanych uważa, że gospodarka jest przeciętna, 31 proc. ocenia ją pozytywnie, a 21 proc. jest z niej niezadowolonych. Trudno wysnuć z tego badania inne wnioski niż te, że ludzie nie wiedzą, w którą stronę pójdzie rząd, czy w jakim kierunku będzie się rozwijać gospodarka.
Ta niepewność wynika ze stylu komunikacji władzy ze społeczeństwem. Brakuje w stosowanych przekazach konkretów, szczególnie w perspektywie przygotowywanego planu rozwoju polskiej gospodarki. Rząd nie przebija się ze swoim przekazem w tym zakresie i nie daje mediom szansy zaprezentowania swojego programu, co też powoduje, że ludzie go nie znają, nie wiedzą, jaki jest, i nie wiedzą, czy jest.