Polacy są gotowi i ćwiczą jedenastki
W ofertach światowych bukmacherów to Polacy są faworytami sobotniego meczu ze Szwajcarią. Prawdopodobna jest też dogrywka.
Sobotni mecz Polska - Szwajcaria w St. Etienne (godzina 15) otworzy fazę pucharową mistrzostw Europy we Francji. Chociaż sami biało-czerwoni twierdzą, że faworytem będą ich rywale, to wbrew temu skromnemu samopozycjonowaniu się kadrowiczów Adama Nawałki powszechne odczucie jest inne. Grupowe występy polskiej reprezentacji wywarły jednak większe wrażenie niż dokonania ich rywali.
- Jakiego meczu się spodziewamy? Ciężkiego - stwierdził krótko Artur Jędrzejczyk. - Szwajcarzy mają szybkie boki, ofensywnych bocznych obrońców, którzy podłączają się pod ataki, i to będziemy musieli zablokować. A indywidualnie? Jeśli zagram to pewnie będę walczył przede wszystkim z Xherdanem Shaqirim.
Jędrzejczyk, grający na co dzień w Legii Warszawa, to jeden z przedstawicieli Ekstraklasy, która na Euro odgrywa całkiem znaczącą rolę. Wszyscy zawodnicy z polskiej ligi pozostali w grze! Dziesięciu z nich znajduje się w kadrze Adama Nawałki, Słowak Ondrej Duda awansował ze Słowacją, a czterech Węgrów wygrało grupę F.
Świetne noty zebrał również sędzia Szymon Marciniak. Również on i jego zespół wywalczyli awans do fazy pucharowej (odpadło już sześciu arbitrów). Polak ma podobno duże szanse, by poprowadzić spotkanie w ćwierćfinale.
Generalnie Polacy zostali już na tych mistrzostwach zauważeni i duże media umieszczają ich w jedenastkach fazy grupowej. Goal.com w „swojej” drużynie umieścił Michała Pazdana, a As postawił na Kamila Glika. Sporo mówi się też o planowanym transferze Grzegorza Krychowiaka do PSG, a zdjęcia Roberta Lewandowskiego zamieszczają gazety przed każdym występem, nazywając go, pomimo zerowego na razie dorobku bramkowego, Lewangolskim.
Wszyscy podkreślają także, że Polacy znaleźli się w połówce drabinki pozbawionej największych faworytów Euro. Na Włochów, Hiszpanów, Niemców, Anglików, czy Francuzów mogą wpaść dopiero w finale, podczas gdy wszystkie te potęgi będą się eliminować i wykrwawiać w bezpośrednich bojach. W ewentualnym ćwierćfinale na Polaków czekać będzie zwycięzca spotkania Portugalia - Chorwacja.
- W ogóle na to nie patrzymy, interesuje nas tylko Szwajcaria - uciął Filip Starzyński.
- Myślę dokładnie tak, jak kolega - dodał Jędrzejczyk, co jest standardowym stwierdzeniem podczas konferencji prasowych w polskim ośrodku treningowym w La Baule.
Nie sposób uniknąć wrażenia, że Szwajcarzy prezentują podobny do polskiego styl gry, oparty na żelaznej konsekwencji taktycznej. To oznacza, że nie można wykluczyć remisu.
- Czy ćwiczymy rzuty karne? Wykonywanie jedenastek to na treningach stały punkt. Niektórzy piłkarze zostają też po zajęciach - stwierdził Bogdan Zając, drugi trener kadry. - Ale mecz to wielkie emocje plus wysiłek fizyczny i wygląda to pod każdym względem inaczej niż na treningach. Na nich na pewno można wyćwiczyć powtarzalność uderzeń, ale konkurs rzutów karnych to całkiem coś innego. O piątce do takiej serii nic nie powiem. Bo przecież nie wiadomo w ogóle kto zagra i jakich zmian dokonamy na przykład w dogrywce. Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz, nie zaniedbamy żadnego szczegółu.
Artur Jędrzejczyk ma już na swoim koncie gola strzelonego Szwajcarom.
- Wtedy było 2:2. Zdobyłem bramkę, ale doznałem też nieszczęśliwej kontuzji, więc niechętnie wspominam tamte wydarzenia.
Sztab szkoleniowy nad rozpracowaniem Helwetów pracuje już od środowego świtu, gdy po podróży z przygodami dotarł z Marsylii do La Baule. Nieoficjalna wieść głosi, że przejazd taksówkami z Rennes, gdzie wylądował czarterowy samolot kadry, bo w St Nazaire i Nantes warunki pogodowe były fatalne, kosztował ponad 6.000 euro. Korporacja taksówkowa wygrała wiec los na loterii...
Wracając jednak do sobotniego meczu. Poprowadzi go Anglik Mark Clattenburg, który należy do arbitrów najczęściej sięgających po kartki. - Dla nas to niczego nie zmienia. Nieustannie pracujemy nad sferą mentalną zawodników, żeby nie dawali się prowokować i żeby trzymali nerwy na wodzy - przyznaje trener Zając. - Pewnych sytuacji na boisku nie da się uniknąć, jednak można ich efekty spróbować ograniczyć.
Wszyscy trenerzy, włącznie z Adamem Nawałką, podkreślają, że w zespole wciąż tkwią duże rezerwy. - Naszym zadaniem jest ich wydobycie. Pracujemy ciężko na treningach, żeby eliminować błędy, które ciągle się przydarzają - podkreśla selekcjoner.
W piątek rano Polacy wyruszą do St. Etienne, gdzie o 18.30 odbędą oficjalny trening na stadionie Geoffroya Guicharda. Dzień później mieszczący 41.965 miejsc obiekt po brzegi wypełni się kibicami w biało-czerwonych strojach, bo barwy obu reprezentacji są takie same. Sam zespół Nawałki wyjdzie na murawę w komplecie białym.