Polacy odchodzą od katolickiej moralności [Badania CBOS]
Od ponad 10 lat następuje systematyczne odchodzenie od tzw. absolutyzmu moralnego – stwierdza Centrum Badania Opinii Społecznej CBOS. Spora część badanych wyznaje zasady niezwiązane z religią, mimo że większość Polaków (91 proc.) nadal uważa się za katolików. To kolejne badania mówiące o sekularyzacji naszego społeczeństwa. Rzeszowscy socjolodzy nie są nimi zaskoczeni.
Przekonanie, że należy mieć wyraźne zasady moralne i nigdy od nich nie odstępować, wyraża obecnie niespełna jedna piąta badanych (19 proc.) – wynika z badań CBOS.
Ponad dwukrotnie wyższy odsetek respondentów (41 proc.) jednoznaczne zasady moralne uważa wprawdzie za pożądane, ale dopuszcza, by w pewnych sytuacjach uznać je za nieobowiązujące.
47 proc. badanych uważa, że katolickie zasady moralne są w większości słuszne, aczkolwiek niewystarczające i nie ze wszystkimi się zgadzają. Natomiast 46 proc. nie czuje potrzeby uzasadniania moralności przez religię tylko przez własne sumienie.
Potrzebę kierowania się w życiu wyraźnymi i bezwzględnymi zasadami moralnymi wyrażają przede wszystkim osoby najczęściej praktykujące religijnie, mające co najmniej 65 lat oraz deklarujące prawicowe poglądy polityczne. Z kolei za uzależnianiem swojego postępowania od konkretnych okoliczności opowiadają się najczęściej respondenci niepraktykujący religijnie, o lewicowych poglądach politycznych, mieszkający w największych miastach, a uwzględniając status społeczno–zawodowy – głównie uczniowie i studenci.
Opinie Polaków na temat źródeł zasad etycznych różnicuje przede wszystkim religijność mierzona częstością uczestnictwa w praktykach. Im rzadsze uczestnictwo w praktykach religijnych, tym częstsze przeświadczenie, że głównym źródłem zasad postępowania powinny stanowić normy społeczne a nie prawa Boże.
Konsekwencją tego stanu rzeczy jest dość powszechna akceptacja zjawisk i zachowań, które z punktu widzenia moralności katolickiej są nieaprobowane, takich jak seks przedmałżeński, antykoncepcja, konkubinat, czy rozwody.
Dr hab. Krzysztof Prendecki z Politechniki Rzeszowskiej umieszcza badania CBOS na szerokim tle konsumpcjonizmu i rewolucji seksualnej.
- Wyniki nie powinny być zaskoczeniem, gdy spojrzymy na proces długofalowo. To, że wybieramy z nauczania Kościoła to co chcemy, co nam pasuje, przypomina zakupy w supermarkecie. Wkładamy do koszyka, na co mamy ochotę i tak samo z zasadami moralnymi – mówi K. Prendecki. - Na to wszystko nakłada się trwająca trzecia rewolucja seksualna i erotyczne wyzwolenie kobiet. Nie da się również zauważyć, że dla wielu wiernych, wskazówki hierarchów straciły na wiarygodności, poprzez skandale i afery z udziałem osób duchownych – dodaje socjolog.
Raportem CBOS nie jest też zaskoczony socjolog religii dr Leszek Gajos z WSPiA w Rzeszowie. Wg niego o ustaleniach raportu decydują: „potężna emigracja z Kościoła młodzieży i niski poziom u nich praktyk religijnych”, „duże spadki urzędowego autorytetu Kościoła” oraz „mocne wsparcie doczesności przez Kościół, widoczne przede wszystkim w silnym związku z władzą, co powoduje, że problemy władzy są cedowane również na tę instytucję”.
Zdaniem dr Gajosa kierowanie się własnym sumieniem a nie moralną nauką Kościoła oznacza, że „dla znacznej części społeczeństwa idea podmiotowości zaczyna coraz mocniej być ważna. Zasada z przeszłości "wierz, nie roztrząsaj" idzie do lamusa”. Zauważa on jednocześnie, że „z perspektywy procesów społecznych te tendencje są niepokojące”.
- Niknie w błyskawicznym tempie dotychczasowy kościec moralny wynikający z Dekalogu i nie wiadomo, jakimi wartościami zostanie on zastąpiony – komentuje dr Gajos.