Rozmawiał Włodzimierz Knap

Polacy mieli kiedyś najlepszą konstytucję

Rozmawiał Włodzimierz Knap

27 listopada 1815. Car Aleksander I zatwierdza Konstytucję Królestwa Polskiego. Rozmowa z prof. Andrzejem Andrusiewiczem, znakomitym znawcą Rosji, autorem wielu książek, m.in. biografii Aleksandra I.

- Konstytucja Królestwa Polskiego uchodzi za najbardziej liberalną w ówczesnej Europie. Żaden inny naród nie miał większych praw niż poddani króla Polski Aleksandra I, jednocześnie cara Rosji.

- To nie ulega wątpliwości. Dziwić zaś należy się temu, że 200-lecie powstania Królestwa Polskiego i nadania mu najlepszej wówczas konstytucji zostało niemal niezauważone. Niesłusznie, bo Królestwo było fenomenem na skalę światową, choćby dlatego, że pod względem rozwoju gospodarczego, finansowego, demograficznego rozwijało się niezwykle dynamicznie. Ten zaś, który był jednocześnie królem Polski i carem Rosji, w Królestwie Polskim władzę miał ograniczoną prawem, w Rosji - absolutną. Gdy normą w ówczesnym świecie były konstytucje absolutystyczne, Królestwo miało wolnościową. Rosjanie pierwszą konstytucję otrzymali dopiero w 1906 r.

- Kto ją napisał?

- Zespół znakomitych polskich prawników pod przewodnictwem księcia Adama Czartoryskiego, którego można nazwać jej „ojcem”. Prace nad tekstem trwały bardzo krótko, bo 4 miesiące. 27 listopada 1815 r. król Polski Aleksander I uroczyście ją podpisał w Warszawie (weszła w życie 24 grudnia). Liczyła 165 artykułów. Nie miała preambuły, co było wyjątkiem. W znaczącej części oparto ją na Konstytucji 3 maja. Napisana była pięknym, a przy tym szalenie pre- cyzyjnym językiem. Można ją określić mianem „konstytucji wolnościowej”, bo jej główny autor, książę Adam, doskonale znał naturę rodaków. Zakres praw człowieka, swobód obywatelskich, był w niej znacznie szerszy niż np. w „konstytucji napoleońskiej”, czyli Księstwa Warszawskiego, w której nie ma nawet słowa „Polska”.

- Joachim Lelewel napisał, że za „Księstwa nie było gwarancji wolności osobistej i wolności słowa, ale nikt jakoś nie odczuwał ich braku; za Królestwa były gwarancje, ale jakoś nikt nie odczuwał ich istnienia”. W podobnym duchu wypowiadał się też m.in. Marcin Badeni, minister Królestwa, czy Maurycy Mochnacki.

- Należy na historię patrzeć jakby z lotu ptaka, a nie poprzez wypowiedzi pojedynczych osób. Cofając się o 200 lat, można zapytać, jaką alternatywę mieli ówcześni Polacy żyjący pod berłem cara? Królestwo Polskie z jego konstytucją było rozwiązaniem niemal optymalnym. Nie miało zresztą alternatywy. Francja pogrążyła się w głębokim kryzysie, dla Anglii ważna była wyłącznie ona sama. Prusy i Austria w czasie kongresu wiedeńskiego nawet nie chciały słyszeć o utworzeniu Królestwa Polskiego, namiastki państwa polskiego, bo tak należy na nie patrzeć. Zresztą konstytucja mocno podkreśla, że Królestwo jest państwem polskim. Proszę pamiętać, że Polacy z zaboru pruskiego i austriackiego, gdy wybierali się do Królestwa, mówili, że „jadą do Polski”.

- Na mocy konstytucji pełnię władzy wykonawczej miał król Polski i car Rosji.

- Ale konstytucja przynajmniej w teorii stawiała mu ograniczenia, np. poprzez obowiązek kontrasygnaty konkretnego ministra pod aktami wydawanymi przez władcę. Minister mógł odmówić podpisu. Co prawda panujący miał prawo odwołania ministra w każdym momencie, lecz w Rosji i większości krajów sam taki przepis byłby nie do pomyślenia. Dostęp do praw wyborczych był stosunkowo szeroki. W 1815 r. w liczącym 3,3 mln mieszkańców Królestwie prawo wyboru przysługiwało ponad 100 tys., gdy w 25-milionowej Francji - 80 tys. Konstytucja stanowiła, że wojsko polskie nie może być użyte poza granicami Europy. Armia miała miała zresztą polski charakter. Polakami byli generałowie i oficerowie, a ich gaże były wyższe niż w armii rosyjskiej.

- Powinniśmy być z niej dumni, jak z Konstytucji 3 maja?

- Jeden i drugi akt prawny zasługuje na uznanie, choć wyżej stawiam ten z 1815 r.; jego duch jest obecny w konstytucji marcowej .

- Ale konstytucja była notorycznie gwałcona. Gdyby tak nie było, może nie doszłoby do powstania listopadowego.

- Wszystko to prawda, lecz należy pamiętać o kolejności. Niemal do końca panowania Aleksandra I stosunki między nim a jego poddanymi w Królestwie układały się całkiem nieźle. Uwielbiał Warszawę. Potem zaczęły się kłopoty, od Mikołaja I (car od 1825).

- Od dawna powtarza się sformułowanie, że elity polskie w epoce Królestwa cechował lojalizm wobec Aleksandra.

- Zapomina się jednak, że był on formą zadośćuczynienia za postawę cara wobec Polaków, przynajmniej do pewnego czasu. Kto wie zresztą, jak potoczyłyby się dalsze dzieje, gdyby nie umarł w 48. roku życia. Zwrócę uwagę, że Polacy są przekonani, iż dekabryści to zacni ludzie, bo podnieśli bunt po śmierci Aleksandra, ale to oni byli bardzo przeciwni przywilejom, które dostali Polacy w Królestwie. Dodam, że wojsko Królestwa Polskiego uchodziło za najlepszą armię w ówczesnej Europie.

- Też dlatego, że tresował je wielki książę Konstanty. Tylko w dwuleciu 1815-1817 samobójstwo popełniło 50 oficerów.

- Tak, Konstanty był wariatem, gdy idzie o jego wojsko, czyli armię Królestwa Polskiego. To jednak jedna strona medalu. Drugą zobaczyliśmy podczas powstania listopadowego. Nieliczne „wojsko Konstantego” wspaniale walczyło wtedy przeciw potężnej armii carskiej.

Rozmawiał Włodzimierz Knap

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.