Greg Hancock i Tai Woffinden trzymają się w ścisłej czołówce klasyfikacji cyklu Grand Prix. Za plecami mają jednak silną grupę pościgową. Z Polakami.
W sobotę w Malilli odbędzie się Grand Prix Szwecji, siódma w tym roku runda indywidualnych mistrzostw świata. Do rywalizacji w elicie żużlowcy wracają po długiej, bo ponad miesięcznej przerwie. W tym czasie wiele się wydarzyło; Polacy zdobyli Drużynowy Puchar Świata.
Woffinden pewny swego
Jest duża szansa, że turniej w Malilli pomiesza trochę w ciasnej klasyfikacji. Pozycje Hancocka i Woffindena są zagrożone, choć obaj - tak się wydaje - utrzymują dobrą formę. W ostatniej kolejce PGE Ekstraligi Amerykanin i Brytyjczyk w swoich meczach zdobywali komplety punktów. Ten drugi jest też wiceliderem rozgrywek w rankingu indywidualnym, ze średnimi zdobyczami na poziomie 12,75 punktów na mecz.
Świetnie czuję się na motocyklu, sprzęt doskonale pracuje, a ja spisuję się nieźle. Jestem w dobrej formie i już czekam na Grand Prix w Malilli. Liczę na dobry wynik - zapowiedział Woffinden.
W klasyfikacji ekstraligi lepszy od niego jest tylko Bartosz Zmarzlik. Polak znacznie poprawił się również w cyklu Grand Prix. Po ostatnim turnieju w Cardiff, w którym zajął trzecie miejsce (za Antonio Lindbaeckiem i Woffindenem), awansował o kilka pozycji i wyraźnie zmniejszył straty do ścisłej czołówki. Pokazał przy okazji, że stać go na świetne wyniki w tym roku, a może tez uda mu się włączyć w walkę o podium.
O jedno miejsce i jeden punkt lepszy jest Maciej Janowski, który w tym roku ma już za sobą wygrany turniej Grand Prix (w Horsens), ale ma też trochę problemów z utrzymaniem dobrej formy. Mówił o tym zresztą trener polskiej kadry Marek Cieślak, kiedy odsuwał zawodnika od składu na finał DPŚ (w półfinale Janowski wypadł bowiem najsłabiej z Polaków). - Maciek ma problemy. Nie wiem, z czego one się biorą. To może być sprzęt lub inne kwestie, o których nie wiem. Jest wolny - tłumaczył trener Cieślak na łamach portalu sportowefakty.wpl.pl
Być może w trakcie przerwy od rywalizacji w cyklu Janowski wszystko uporządkował. Umiejętności na pewno mu nie brakuje. Podobnie, jak Piotrowi Pawlickiemu, któremu w cyklu wiedzie się na razie najgorzej z Polaków. W jego przypadku to chyba wciąż brak doświadczenia w zawodach o taką stawkę i może nieco zbyt dużo młodzieńczej brawury.
Kto zamiesza?
Tegoroczny cykl już pokazał jednak, że większość zawodników stać na niespodziankę. Kibiców zaskakiwali już nie tylko Janowski, ale i Antonio Lindbaeck czy Jason Doyle. W Malilli, teoretycznie, powinni dominować gospodarze, ale Szwedzi mają wahania formy i w najważniejszych turniejach (przed własną publicznością) czasem zawodzą.
Turniej o Grand Prix Szwecji w Malilli odbędzie się w sobotę, początek o godzinie 19.00. Transmisję z zawodów będzie można obejrzeć na antenie Canal+.