Polacy, bardzo się stało... [komentarz]
Może ktoś zapyta: co będzie po wyroku Trybunału Konstytucyjnego? Nic.
Absolutnie nic się nie zmieni, bo czy możemy sobie wyobrazić, by prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło i prezes Jarosław Kaczyński oświadczyli zgodnym głosem: że w sprawie Trybunału działali źle, na jego niekorzyść i bardzo chcieli zablokować go na amen? To im przez usta przecież nie przejdzie. Chcieli dobrze.
Tu nie pomoże Trybunał Konstytucyjny, Komisja Wenecka, Komisja Europejska, Rada Europy i ONZ. Ani prezydent Stanów Zjednoczonych, Rosji czy Tobago. Nasi „oni” wiedzą najlepiej. Nie po to dniami i nocami siedzieli i szykowali „dobrą zmianę”, żeby im teraz ktoś wytykał błędy. Zawsze na usprawiedliwienie będą pokazywali palcem, że to nie oni, a Platforma pierwsza zaczęła, to czemu teraz rwetes podnosi? Będą ludzie wychodzili na ulicę i manifestowali swoje niezadowolenie - tym gorzej dla nich. A jak się cierpliwość prezesa wyczerpie, to już oni coś wymyślą, żeby zakazać krytyki „dobrej zmiany”. Zawsze będą mogli uchwalić, że „dobra zmiana” nie podoba się tylko jednostkom chorym, które należy kierować na przymusowe leczenie. Skąd my to znamy?
I nie będzie im wtedy żaden komik „gorszego sortu” urządzał takich demonstracji. Wiecie o kogo chodzi? Do tej pory kabareciarze pozwalali sobie na wszystko, a teraz już muszą uważać, bo jak nie, to skończą się występy i honoraria. Telewizja narodowa zwolniła kilkudziesięciu dziennikarzy, ponieważ nie byli godni codziennie relacjonować postępującą dobrą zmianę w naszym kraju.
Może zauważyliście Państwo, że jedna i druga strona powołuje się na suwerena - naród. Tylko jedni przypominają, że suweren uchwalił konstytucję, żeby zgodnie z nią postępowały kolejne rządy, a „najpierwszy sort” Polaków z uporem będzie powtarzał, że suweren dał im władzę, a oni teraz tylko z niej korzystają. Dla dobra suwerena oczywiście.