Pokłosie afery. Kontrolerzy przetrząsają toruńskie szkoły
Już piąty miesiąc prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie księgowej, która miała okraść szkołę przy ul. Bażyńskich z 600 tys. zł. Tymczasem w całym Toruniu, na polecenie prezydenta, trwają kontrole.
To już piąty miesiąc śledztwa w sprawie kradzieży 600 tys. zł z kont szkoły przy ul. Bażyńskich, głównie z funduszu socjalnego. Miejscy kontrolerzy ustalili, że przynajmniej przez siedem lat placowkę okradała księgowa pani K. Zgłoszono przestępstwo, ale jego badanie się przeciąga. Wciąż jeszcze przesłuchiwani są nauczyciele, gromadzone dowody. Pani K. nie usłyszała dotąd żadnych zarzutów, więc nie można np. zająć jej majątku, czy zakazać wyjazdu z Polski. Może wszystko.
Konsekwencje afery ponoszą już jednak toruńskie szkoły i przedszkola. Tak jak zarządził prezydent Michał Zaleski, we wszystkich placówkach lustrowane są (lub będą) Zakładowe Fundusze Świadczeń Socjalnych.
- W naszej szkole sprawdzano 10 lat wstecz każdą fakturę, preliminarz wydatków, sprawozdanie finansowe. Pod lupę trafiły wszystkie pożyczki dla nauczycieli, dofinansowania „pod gruszą” itd. - opowiada „Nowościom” jeden z dyrektorów szkoły.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień