Pogoń Szczecin. Po zimowych obozach jest dziewięciu pewniaków
Pogoń Szczecin podczas zgrupowania w Pafos zanotowała dobre wyniki w sparingach. Ważniejsze od rezultatów było rozwiązanie kadrowych znaków zapytania i szlifowanie formy.
Portowcy po raz pierwszy wylecieli na Cypr, by tam przeprowadzić kluczowe zgrupowanie przed wiosennymi spotkaniami w lidze i Pucharze Polski. W poprzednich latach Pogoń również korzystała z trawiastych boisk i dobrej pogody poza ojczyzną, ale wybierała tureckie ośrodki.
Zespół ćwiczyć w bardzo dobrych warunkach, grał towarzyskie mecze z solidnymi przeciwnikami, ale później nie przekładało się to na świetną grę o stawkę. Tym razem nastąpiła zmiana - Portowcy polecieli na Cypr, a plany sparingowe były naprawdę imponujące.
Pogoń miała zagrać z mistrzem Rumunii oraz Serbii oraz ligowym średniakiem z Rosji. Rozkład gier był naprawdę imponujący. Tuż przed wylotem okazało się jednak, że Crvena Zvezda Belgrad zmieniła swoje plany i Pogoni musiał wystarczyć mecz z FK Rad Belgrad. To również przedstawiciel serbskiej elity, ale już nie tak mocny i znany w Europie.
Dwa zwycięstwa i remis
Pogoń w meczach wypadła bardzo dobrze. W pierwszym sparingu grała z Astrą Giurgiu. Rumuński klub pół roku temu zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski, ale obecnie nie jest to już tak mocny zespół. Szczecinianie wygrali 3:1, a spotkanie miała ciekawy przebieg i jeszcze ciekawszą historię pomeczową.
W końcówce pierwszej połowy Rumunii otrzymali od sędziego rzut karny. Słowo „otrzymali” jest w tym miejscu jak najbardziej uzasadnione, bo nie wiadomo było, który z obrońców faulował bądź dotknął piłki ręką po dośrodkowaniu z rzutu karnego. Rywale zachowali się z klasą i strzelali tak, by bramki nie strzelić. I to dwa razy, bo sędzia po pierwszej jedenastce nakazał powtórkę.
Po chwili Adam Frączczak został pchnięty w polu karnym Astry. Arbiter karnego podyktował, ale Frączczak uznał, że faul nie był aż tak mocny i karnego celowo nie wykorzystał. W drugiej połowie Astra objęła prowadzenie, ale Pogoń odpowiedziała trzema trafieniami.
Wynik 3:1 z mistrzem Rumunii poszedł w świat, podobnie jak oskarżenia rumuńskich dziennikarzy pod adresem sędziów spotkania (i też zespołu Astry), że mogli celowo wpływać na przebieg meczu, bo ten można było obstawić w zakładach bukmacherskich.
W dwóch kolejnych meczach już takich ciekawostek nie było, za to Pogoń utrzymała dobrą dyspozycję. Zremisowała z Urałem Jekaterynburg 0:0, a we wtorek pokonała FK Rad Belgrad 2:1.
Wyniki kibiców cieszą (co widać było choćby w internetowych komentarzach), ale trzeba pamiętać, że nie ma co przykładać do nich większej wagi. Weryfikacja formy nastąpi dopiero w rozgrywkach ligowych.
Gotowa jedenastka
Zgrupowanie w Pafos miała ważniejsze znaczenie niż pompowananie balonika oczekiwań dobrymi rezultatami. Treningi na murawie oraz sparingi były dla trenera Kazimierza Moskala najważniejszą okazją, by zbudować skład na pierwszy mecz w lidze po zimowej przerwie oraz wypracować styl gry drużyny. Czy to się udało? Na podstawie spotkań można zaryzykować i naszkicować skład na Piasta Gliwice (13 lutego).
W bramce - Jakub Słowik, bo grał najwięcej (200 minut), a najgroźniejszy konkurent - Dawid Kudła - najmniej (23 minuty).
W obronie zdaje się, że jest trzech pewniaków. Na prawej stronie - Cornel Rapa, w środku - Jarosław Fojut, na lewej - Ricardo Nunes. Każdy sparing na Cyprze zaczynali w pierwszym składzie.
Otwarte jest pytanie, kto będzie partnerem Fojuta. Z Urałem i Radem był to Sebastian Rudol, z Astrą Mateusz Matras. Pierwszy zdecydowanie częściej grał jesienią w obronie, a Matrasowi Moskal szuka teraz miejsca na boisku. Po tym, jak do zespołu dołączył Mate Tsintsadze, to właśnie Gruzin jest pierwszą opcją do gry na pozycji defensywnego pomocnika, którą dotychczas najczęściej zajmował Matras.
Dużo więcej znaków zapytania w formacji pomocy. Pewniakami wydają się być Tsintsadze (defensywny pomocnik), Rafał Murawski (środkowy pomocnik) i Adam Gyurcso (lewe skrzydło). Z Serbami Gruzin mecz rozpoczął na rezerwie, a w pomocy znów grał Matras , ale trudno przypuszczać, by podobne rozwiązanie szkoleniowiec zastosował z Piastem. Nie jest to jednak wykluczone, bo Tsintsadze doświadczenie ma skromne, a ligi polskiej nie zna.
Na prawym skrzydle najwyżej stoją notowania Japończyka Seyii Kitano (169 minut na Cyprze), niżej Marcina Listkowskiego, a jest jeszcze najmłodszy - Sebastian Kowalczyk.
Kto będzie grał na pozycji ofensywnego pomocnika? Też jest kilka kandydatur, ale to Kamil Drygas (189 minut) grał za każdym razem w pierwszym składzie , a mocny kontrkandydat nie wykreował się. Dawid Kort nie należy do faworytów Moskala, a za plecami napastnika mógłby grać też Kitano, Listkowski czy nawet Frączczak.
Frączczak póki co jest pewniakiem do gry w ataku. Jesienią zdobył 10 bramek (7 w lidze, 3 w PP) i wykorzystał to, że Łukasz Zwoliński od roku nie może odnaleźć odpowiedniej dyspozycji. Frączczak na Cyprze zdobył dwie bramki - jako jedyny Portowiec. Drygas, Rudol i Listkowski zdobyli po jednym golu.
Ostatni szlif w Szczecinie
Do meczu z Piastem Gliwice pozostały dwa tygodnie. Pogoń będzie trenować na własnych boiskach, a jeśli dopisze pogoda, to w poniedziałek zagra towarzyski sparing z drugoligową Kotwicą Kołobrzeg na Twardowskiego. Będzie to przyspieszona adaptacja z zimowymi warunkami, które w Polsce mogą się jeszcze utrzymywać przez kilka tygodni.
- Musimy teraz złapać świeżość, bo przez ostatnie tygodnie intensywnie pracowaliśmy - mówi Kazimierz Moskal o najbliższych dniach. - Założenia na sparingi na Cyprze były różne, ale uczyliśmy się m.in. wygrywać. Cieszę się, że mimo dokonywanych zmian w spotkaniach, wchodzeniu młodych na boisko, nasza gra nie traciła jakości.
Styczeń w Pogoni rozjaśnił też sytuację kadrową. Do normalnych treningów wrócili Rafał Murawski, Łukasz Zwoliński, Ricardo Nunes czy David Niepsuj, którzy jesień kończyli z urazami. Obecnie są do dyspozycji szkoleniowca. Jedynym zawodnikiem, który nadal nie może grać jest Spas Delew. Bułgar przechodzi rehabilitację po kontuzji kolana i dopiero kontrolne badania wyjaśnią, kiedy skrzydłowy będzie do dyspozycji.
Zamknięte okienko transferowe zamyka też temat ewentualnych kolejnych transferów do Pogoni. Zimą klub zatrudnił jedynie Mate Tsintsadze.