Pogoń - Legia. Czekamy na kolejny historyczny mecz
W niedzielę mistrz będzie chciał zdobyć Szczecin. Pogoń może pokonać Legię drugi raz w sezonie.
Przez wiele sezonów na hasło Pogoń Szczecin, piłkarze Legii tylko się uśmiechali. Potyczka z Portowcami przez kilkanaście lat oznaczała niemal pewny komplet punktów, rzadko przerywany remisami. Zmieniło się to wszystko w 2014 roku. Złą passę przełamał u siebie trener Jan Kocian i jego drużyna.
17-latek z Wielgowa
Zanim jednak mała klątwa rozpoczęła się w 1998 roku, Pogoń rozegrała kilka wybitnych spotkań z potężną wówczas Legią. Portowcy już w pierwszym meczu z wojskowymi w ekstraklasie (1959 rok) potrafili ograć ich na wyjeździe 4:0. Hat-tricka strzelił wówczas 17-letni Marian Kielec, przyszła wielka gwiazda Pogoni i całej ligi, której kilka lat później został królem strzelców.
Wygrane Pogoni z Legią przydarzały się raz na kilka lat. Lepiej było w latach 70. Wówczas szczecinianie zwyciężyli aż w siedmiu ligowych potyczkach.
Dublet Leśniaka
Kolejne dziesięciolecie pod tym względem było gorsze, ale dostarczyło dwa świetne widowiska. W 1983 roku Pogoń wygrała po raz ostatni w lidze na stadionie Legii (później udało się to jej jeszcze w Pucharze Polski). Portowcy wywieźli wynik 3:2 dzięki golom Marka Włocha, Jerzego Stańczaka i Jarosława Biernata. Z kolei w maju 1987 roku to Szczecin był świadkiem pięknego spotkania. Pogoń i Legia już po kilkunastu minutach miały po dwa gole na koncie, a mecz tylko się rozkręcał. Ostatecznie zamknął widowisko Marek Leśniak. Strzelił dwa gole a Pogoń wygrała 4:3 w jednym z najlepszych spotkań z wojskowymi w historii.
W 1998 roku znowu cały Szczecin tańczył z radości. Mimo przegranej 1:3 tańczyła również cała Warszawa. To były czasy przyjaźni obu klubów, więc kibice bawili się wspólnie podczas spotkań, przed nimi i po nich. Dla Pogoni gole strzelali Robert Sikorski, Cezary Kucharski (samobójcze trafienie) i Robert Dymkowski. To właśnie ten pojedynek przez następne 16 lat był wspominany jako ostatnia wygrana z Legią.
Gole Adama i Rafała
I trudno było przypuszczać, że klątwę zdejmie Jan Kocian. Słowacki szkoleniowiec nie jest zbyt dobrze wspominany w Szczecinie, ale to jego ekipa w chłodny jesienny wieczór 2014 roku ograła po latach Legię. Zwycięstwo 2:1 dały gole Rafała Murawskiego i Adama Frączczaka. Obaj są dalej w kadrze Pogoni, ale ten pierwszy wraca do pełni zdrowia po kontuzji. Kolejnych pięć pojedynków w ekstraklasie rozstrzygnęło się na korzyść Legii. I do niespodzianek było raczej w tych spotkaniach daleko.
Moskal lepszy od Magiery
W tym sezonie szczecińscy fani posmakowali już wygranej nad Legią. Ekipa trenera Kazimierza Moskala wygrała u siebie z zespołem trenera Jacka Magiery 3:2. Znowu bohaterami zostali Frączczak (dwa gole) i Murawski. Dlatego tym bardziej szkoda, że kapitana nie zobaczymy w spotkaniu z wojskowymi.
Początek meczu z Legią w niedzielę o godzinie 18 na stadionie im. Floriana Krygiera. Tak naprawdę kibice gospodarzy nie domagają się za wszelką cenę wygranej. Chcą potwierdzenia tego, po raz kolejny po starciu w Białymstoku, że ich zespół nie znalazł się w grupie mistrzowskiej przez przypadek. Poza tym takie pojedynki kreują bohaterów na lata. Marian Kielec, Marek Leśniak, Przemysław Kaźmierczak, Adam Frączczak - wielu fanów będzie ich szczególnie pamiętać właśnie za te zwycięskie mecze z Legią, bądź jak w przypadku Kaźmierczaka z jednego z najładniejszych goli w historii klubu.
Podobnie sprawa ma się z trenerami. Kazimierz Moskal może dołączyć do nielicznego grona szkoleniowców, którzy pokonali ekipę z Łazienkowskiej dwukrotnie w jednym sezonie. Trener Kocian także na lata pozostanie tym, który odczarował po 16 latach spotkania z Legią.
Obyśmy obejrzeli więc kolejny historyczny mecz Pogoni z Legią. I niech na żywo obserwuje go przynajmniej 10 tysięcy widzów. Jeżeli szczecinianie mają swoje piłkarskie święta - to jedno z nich nadchodzi w niedzielę.